wtorek, 15 maja 2012

Rozdział 13 „Niezapomniana noc”


Kiedy mama weszła do salonu, stanęła jak wryta. Nie wiedziała co ma powiedzieć. Widać było, że kompletnie ją zatkało. Wybąkała tylko z siebie:
-Co tutaj najlepszego się działo ?!
-Mamo, wiem, że wygląda to dwuznacznie, ale zapewne to nie tak jak myślisz. – tłumaczyłam.
-Dwuznacznie?! Mi to wygląda na jedno . Ty ewidentnie się z nim przespałaś ! Wiedziałam, że tak będzie. Gwiazdunia wielka.. wiedziałam, że ten chłopak tylko chce zaciągnąć Cię do łóżka. Po co ja głupia zgadzałam się na ten wyjazd?!... Jaka ja jestem naiwna… - krążyła w tą i z powrotem i mówiła.
-Ale mamo, posłuchaj mnie chociaż raz, do cholery ! – krzyknęłam.
Zatrzymała się.
-Usiądź i chociaż raz wysłuchaj to co ja mam do powiedzenia. – dokończyłam.
Jak zahipnotyzowana, zrobiła to co kazałam. Chociaż raz.
-To nie tak jak myślisz. Miałam spać na górze, w sypialni… - mówiłam.
-Oczywiście z nim ?! – przerwała mi.
-Na litość Boską, mamo, to mój chłopak ! Nie jestem jedną z tych lasek, które idą do łóżka z pierwszym lepszym chłopakiem.
-A jednak zrobiliście to?
-Nie ! Każde zdanie rozumiesz na swój sposób. Po prostu mieliśmy razem spać. Tylko spać ! Nic więcej. A wracając, pijany Zayn, przyszedł z imprezy i wgramolił się nam do łóżka, na którym momentalnie zasnął. Z powodu braku miejsca, przenieśliśmy się na kanapę, na dół. Położyliśmy się i zasnęliśmy. Wszystko. Nadal mi nie wierzysz? Dlaczego wcale nie masz do mnie zaufania?
-Przepraszam córeczko. Po prostu nie wiedziałam co mam myśleć, jak zobaczyłam was półnagich w łóżku, obściskujących się. A w sumie, to masz już 18 lat, więc nie powinnam wtrącać się w Twoje sprawy.
Jej, łatwo poszło. Ja, w głowie przygotowywałam dalsze argumenty, a tu co ? Tak po prostu mi uwierzyła? W sumie to dobrze, ale dziwi mnie, że ostatnich czasy, łatwo na wszystko się zgadza. A właściwie od tego momentu, od kiedy spotykam się z Harrym. Trochę to dziwne, ale w każdym razie najważniejsze, że wreszcie zaufała mi i uwierzyła w prawdę, a nie wymyślała bajki i obawy, które siedzą jej w głowie.
-Dziękuję mamo, że nareszcie mi zaufałaś. – powiedziałam, po czym wstałam z łóżka i ją przytuliłam.
Taa.. kiedy Hazza wyszedł w samych bokserkach z łóżka, trochę dziwnie się spojrzała, ale widać było, że powstrzymała się. Powiedziała tylko :
-Dobrze, ale ubierzcie się już w coś normalnego. Chyba nie będziecie paradować w bieliźnie cały dzień ?
Strasznie podkreśliła słowo „normalnego”, tak jakby nadal miała pewne podejrzenia.
-Mamo, a tak w ogóle, to skąd miałaś adres Hazzy ? Strasznie dziwi mnie ta niespodziewana wizyta, jak i to, że potrafiłaś tu trafić.
-Hmm… pamiętasz jak jeszcze rok temu, chodziłaś za nami wszystkimi w domu i prosiłaś, żeby ktoś przeczytał Twój blog o One Direction? – zapytała.
-Pamiętam. – odpowiedziałam.
-Wreszcie do niego zajrzałam i znalazłam na nim potrzebne informacje i dane.
No tak. W końcu na tym blogu znajdowało się wszystko. Począwszy od perfum chłopców, skończywszy na ich adresach domów. Nie sądziłam, że kiedyś się przydadzą mojej mamie.
Hazza lekko się podśmiechiwał razem z Zaynem, bo przecież mowa była o dawnej szalonej fance, która miała manię na punkcie 1D .
Poszłam razem z Harrym się ubrać , a w tym czasie, Zayn podłapał niezły kontakt z mamą. Fakt, faktem, umie bajerować kobiety. Przecież podczas podpisywania płyt, niejedna dziewczyna zemdlała na sam widok. Mama słuchała jak zaczarowana, opowiadań Zayna. Przyglądaliśmy się temu z loczkiem i podśmiechiwaliśmy się. Może wreszcie przekona się do chłopców. Brakowało tu jeszcze Nialla, Lou i Liama, którzy rozbawiliby to całe towarzystwo i pewnie mamę również.
Przebraliśmy się i poszliśmy do reszty. Iza, zahipnotyzowana urodą Zayna, ciągle mu się przyglądała. W końcu od zawsze się jej podobał. Nagle.. weszli chłopcy. Niall na czele ze słowami:
-Gdzie jest Zayn ? Szukaliśmy go całą noc. Najpierw myśleliśmy, że usnął przy lusterku, ale teraz już wiemy, że jest tutaj.
Wszyscy się zaśmiali, bo Zayn co akurat robił ? Przeglądał się w ŁYŻECZCE i poprawiał fryzurę.
Louis, szybko wyrwał mu ją z ręki, aby Liam jej nie zauważył. Ciężko było patrzeć na jego fobię, więc próbowaliśmy unikać przy nim kontaktu z łyżkami.
- A tak w ogóle, to nie przyszedłem tylko po Zayna, ale mam także propozycję na dzisiejszy dzień. – zaczął Niall. – Co powiecie na wspólny wypad na mecz ? – zapytał.
Od zawsze byłam wieeelką fanką piłki nożnej, więc bez problemu zgodziłam się. 
-Jasne . – odpowiedziałam. – a może mamo, pójdziecie razem z Izą z nami? – zapytałam rodziny.
-Wydaje mi się, że zwiedzimy Londyn. – powiedziała.
-Mów za siebie, ja idę z nimi. – powiedziała, po czym złapała Zayna pod rękę.
Zabawnie to wyglądało.
-Hej, a może wujek Simon zabierze Twoją mamę na zwiedzanie Londynu ? – zaproponował Harry.
Tak, wiem, chciał podlizać się mojej mamie, ale chyba zadziałało.
-Skoro tak, to okej. – odpowiedziała.
Jej, moja mama mówi coraz bardziej młodzieżowym językiem. Niech nie pójdzie tylko zbyt w stronę tego „slangu” .
Czas jechać na mecz. Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy. Iza całą drogę rozmawiała tylko z Zaynem. Oj, zakochała nam się dziewczyna. Ja natomiast ciągle dyskutowałam z Niallem o piłce nożnej. Hazza był trochę zazdrosny, ale ja już dużo zazdrości przeżyłam w tak krótkim związku, więc jemu też się należy.
Jesteśmy na meczu. Na trybunach usiadłam obok Horana. Cały czas rozmawialiśmy o grze. Hazza, siedział lekko przygnębiony. W pewnym momencie gdzieś znikł. Obejrzałam się i ujrzałam go z obściskującymi go fankami.
Tylko spokojnie. Nie chcę powtarzać tej samej rozmowy. Jest miły tylko dlatego, że jest wdzięczny. Hej, czy on ją całuje ?! Tego już za wiele. Wybiegłam z trybunów . Podeszłam do całującego się Harrego. Wprawdzie nie był to namiętny pocałunek, ale jednak był pocałunkiem. Podarowałam mu solidny strzał w policzek i dodałam tylko:
-Jesteś totalną świnią!
On biegł za mną i krzyczał :
-To nie tak jak myślisz. To ona mnie pocałowała. A zresztą należało Ci się, bo cały dzień nie zwracałaś na mnie uwagi, tylko zajmowałaś się Niallem.
Zatrzymałam się.
-Po pierwsze tylko rozmawialiśmy o meczu, a po drugie to przyjaciel, więc nie masz go o co osądzać. A to co zrobiłeś, było zwyczajnym chamstwem i świństwem. – odpowiedziałam.
Wybiegłam ze stadionu. Wsiadłam w taksówkę i pojechałam do domu Hazzy, żeby spakować wszystkie swoje rzeczy. Wynajęłam pokój w hotelu. Był jednoosobowy, ale dla mnie jednej wystarczył. Usiadłam tylko na łóżku i płakałam. Myślałam, że ten okropny Styles będzie chociaż mnie szukał, a on nic. Siedziałam więc całą noc i płakałam.
„Może mama miała jednak rację?. Może on wcale mnie nie kocha?.”
Sama nie wiedziałam już co mam myśleć. Było już bardzo późno. Około 3 nad ranem. Ja nadal nie spałam. Ktoś zapukał do drzwi pokoju. Nie przejmując się tym, że mam rozmazany makijaż od płaczu, otworzyłam drzwi. Stał tam pewien chłopak z bukietem kwiatów. Byłam w okropnym stanie, a ten wystraszył się na mój widok.
-Pani Ania Machyńska? – zapytał.
-Tak. O co chodzi?- odpowiedziałam.
-Kurier z kwiaciarni. Mam dla pani kwiaty od nieznajomego wielbiciela. – powiedział.
-Dziękuję.
-Dobranoc. Miłej nocy. – odparł.
-Dobranoc, dobranoc. Nie wiem czy takiej miłej. – powiedziałam, po czym zamknęłam drzwi.
Kwiaty włożyłam do wazonu. To pewnie od niego. Ale się wysilił… Bardziej już nie mógł. Taa.. pofatygował by się z Tą swoją gwiazdorską dupą i przyszedł sam. To nieee.. lepiej całować się z jakimiś laskami. Zawsze spoko.
Jej, pamiętał, że to moje ulubione. Kochany jest… nie ! Przecież on mnie zdradził. Nie mogę myśleć o nim w pozytywnym znaczeniu.
Kiedy wkładałam kwiaty do wazonu, wypadła z nich płyta.
-Ciekawe co to. – powiedziałam sama do siebie.
Włączyłam ją i usiadłam na łóżku. Film się rozpoczął. Był na nim Harry. Tłumaczył jak było naprawdę po czym powiedział:
-Wiem, że uwielbiasz piosenkę „Moments”, więc specjalnie dla Ciebie, właśnie teraz zaśpiewam tą piosenkę.
Słuchałam jak zaczarowana. Dochodził moment, kiedy miał być mój ulubiony moment piosenki. Usłyszałam jak ktoś wchodzi do pokoju. To był on. Wszedł i śpiewał. Teraz już na żywo. Tylko dla mnie. Do moich oczu napłynęły łzy. Łzy szczęścia i wzruszenia.
Przestał śpiewać i zapytał:
-To znaczy, że już się nie gniewasz?
-Nie, kochanie. – powiedziałam po czym go pocałowałam.
-Więc… czy mogę zostać z Tobą tej nocy, bo niebezpieczne byłoby szlajanie się do Londynie o 3 nad ranem ? – zapytał zalotnie uśmiechając się i robiąc „to” brwiami.
-Oczywiście. – powiedziałam odwzajemniając taki sam uśmiech.
Oboje myśleliśmy o tym samym.
Ehh.. to zdecydowanie była piękniejsza noc od poprzedniej. Zdecydowanie ! Było wręcz wspaniale.
Leżąc w łóżku, przytuliłam się do niego i tak zasnęłam.





No i takim sposobem mamy rozdział 13 ! :)
Dziewczyny po przeczytaniu ostatniego rozdziału, były zawiedzione, dlaczego nie było „tego” . Otóż moje drogie, w tym rozdziale nareszcie się doczekałyście ;p
Hope you like it :)
Pozdrowionka, Mrs. Styles xx

2 komentarze:

  1. ah, supeeeer :D czekam na kolejny rozdział ;)

    zapraszam do mnie na 10 rozdział, zostawisz komentarz ?
    http://music-is-my-life-forever.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. http://onedirectionopowiescipolska.blogspot.com/ zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń