piątek, 20 lipca 2012

Rozdział 21 „Choroba Zayna, Rozstanie”



-Co się dzieje?! – mówiłam płacząc.- Powiedźcie dlaczego musicie go operować! Co mu jest ?
Wiem, że się powtarzałam, ale mówiłam wszystko pod wpływem emocji. Byłam tak bardzo zdenerwowana.
Harry tylko mnie przytulił.
-Musimy go otworzyć i zobaczyć jak wygląda ten krwiak. Prawdopodobnie będziemy go wycinać. Operacja nie potrwa długo.
Nic więcej nie powiedział.
Siedzieliśmy.
Czekaliśmy.
Odchodziłam od zmysłów.
-Cholera jasna… co oni robią ..?! Przecież operacja nie miała długo trwać, a jak na razie siedzimy tu dobre 2 godziny.
-Daj im czas. Przecież pracują na otwartej głowie, nie mogą się śpieszyć.
-Wychodzi lekarz ! – wykrzyczałam z jednej strony uradowana, ale nadal zdenerwowana.
-Co z nim ? – zapytałam.
-Wszystko dobrze. Usunęliśmy krwiaka, jakiego miał na mózgu. Teraz pacjent będzie się już czuł tylko lepiej. W szpitalu pozostanie raczej około 2 tygodni, aby wszystko doszło do normy. Po tym czasie będzie mógł wracać do domu.
-Cieszę się bardzo i dziękuję. – odpowiedziałam uściskając dłoń lekarza.
-Nie ma sprawy. To moja praca. – powiedział uśmiechając się. – Pacjent będzie się znajdował na innej Sali. Proszę się później zgłosić do pielęgniarki, ona wskaże wam miejsce, gdzie leży chory.
Siedzieliśmy jeszcze chwilę w poczekalni. Musieliśmy zwyczajnie ochłonąć. To wszystko i tak nas przerastało. Przecież chłopcy mieli niedługo koncerty. Niestety na paru z nich, Zayn nie zagości, bo jeszcze będzie w szpitalu, ale miejmy nadzieję, że fani mu wybaczą.
Wypiliśmy kawę i poszliśmy do Zayna. Spał. Jednak po chwili, kiedy przyszliśmy, zbudził się.
-Co jest ? Czemu jestem na innej Sali ? – zapytał zdziwiony Zayn.
-Zemdlałeś. Lekarze stwierdzili, że nie jest to normalne, więc wzięli cię na stół operacyjny. Usunęli Ci krwiaka z mózgu. Teraz będzie już o wiele lepiej.
-O nie.. – powiedział wystraszony Zayn.
-Co się dzieje? – zapytał Hazza.
-Czy oni.. oni wycięli mi moje kochane włoski ?
-Na szczęście nie. – powiedziałam.
-Jak dobrze.. chyba bym tego nie przeżył . – powiedział z ulgą.
Zaśmialiśmy się.
-Widzę, że już wracasz do zdrowia – powiedziałam śmiejąc się.
Tak Zayn wracał do zdrowia. Codziennie wszyscy razem odwiedzaliśmy go. Z dnia na dzień, było widać dużą poprawę. Bardzo się cieszyliśmy, że nasz przyjaciel wraca do zdrowia i niedługo będzie mógł wrócić do Anglii i razem z resztą chłopców śpiewać, bo to przecież najbardziej kochał. No może jeszcze swoje włosy, ale to inna sprawa.
Minęły 2 tygodnie. Zayn wrócił do domu. Wszyscy byliśmy w Londynie.
Był to radosny czas, jednak ja cały czas chodziłam smutna. Dlaczego ? Za 2 dni miałam rozpoczęcie roku szkolnego, a chłopcy wyjeżdżali w trasę koncertową. Przecież mogłabym z nimi po raz kolejny wyjechać, czego oczekiwali, ale nie mogłam. Nie zostawię szkoły. Muszę się przecież uczyć. Zwłaszcza, że to ostatnia klasa i w tym roku piszę maturę, co przecież świadczy, kim będę w przyszłości. Nikt chyba nie zdawał sobie sprawy, że to tak szybko nastąpi. Wiedziałam, że kiedyś przyjdzie czas, że będziemy musieli rozstać się na długi czas. Rozstać w sensie nie widzieć tak długi czas. Chociaż związek na odległość i tak nie ma praktycznie sensu. No, ale będziemy się jak najczęściej widywali. Musimy. Przecież będę strasznie tęskniła. Harry jednak, zresztą jak reszta przyjaciół, cały czas myśleli, że wyjeżdżam razem z nimi. Jednak się mylili. Nadszedł czas, żebym to wszystko im powiedziała. Mam tylko nadzieję, że mnie zrozumieją.
-Musimy porozmawiać. Wszyscy. – oznajmiłam do chłopców.
-Co się dzieje? – zapytał chyba najbardziej zaciekawiony Liam.
-Wiedziałam, że kiedyś przyjdzie ten czas. Czas rozstania na długi czas. Za 2 dni rozpoczyna się rok szkolny. Muszę się uczyć i skończyć szkołę. Zwłaszcza, jeśli to ostatni rok. Mam nadzieję, że zrozumiecie mój wybór i również uszanujecie.
-Kto będzie mi gotował obiadki, kiedy będę wracał z koncertów? – zapytał zawiedziony Niall.
-Będzie Harry. Przecież świetnie gotuje. – odpowiedziałam.
-Kto będzie mnie przytulał przed snem ? – zapytał Louis.
-Harry. Przecież tak świetnie się dogadujecie. Poza tym, co z waszym Bromancem? – powiedziałam śmiejąc się.
-Kto będzie chował przede mną łyżeczki ? – zapytał Liam.
-Przepraszam, nad tym zapanować nie mogę, ale mam nadzieję, że Harry da radę.
-No… a kto będzie ze mną rozmawiał ? Nie da się zastąpić naszych wieczornych rozmów. Tylko Tobie mogę się tak zwierzyć. – powiedział najbardziej zawiedziony Zayn.
-Od czego są telefony ? – powiedziałam uśmiechając się.
-A co będzie z nami? – zapytał Hazza.
Wróć. Przepraszam, to on był najbardziej z nich wszystkich załamany.
-Będziemy rozmawiać przez kamerę, telefon. Obiecuję, że będziemy w stałym kontakcie. – zapewniłam.
-To i tak nie zastąpi naszych wspólnych nocy, tego jak tak słodko zasypiałaś na moim ramieniu. – mówił dalej. -Ja natomiast obiecuję, że przez te 2 dni, będę wzorowym chłopakiem. – ciągnął Hazza.
-Wystarczy, że będziesz sobą i już spełnisz obietnicę. – powiedziałam po czym pocałowałam go. Czułam, że odwzajemnił to tak, jak umiał najpiękniej.
Spojrzeliśmy na Liama, Ten miał łzy w oczach. Po czym powiedział :
-No co..? Wzruszyłem się. To było tak piękne.
Po tej rozmowie chciałam razem z chłopcami nadrobić całe te 3 miesiące. Dlaczego tylko tyle ? Bo przecież będziemy widzieli się na święta. W sumie na pewno w jakiś wolny weekend wpadnę do nich, albo oni do mnie. Będziemy się widywali, ale będę musiała się przyzwyczaić, że nie tak często.
Wieczorem Hazza zabrał mnie na spacer. Dużo rozmawialiśmy. Szczególnie o moim wyjeździe.
-Wiesz, że bardzo będę za Tobą tęsknił? Przecież dzisiaj… to nasz ostatni wspólny wieczór na długi czas. Jutro wieczorem wylatujesz do Polski. – powiedział Styles.
-Sama nie mogę się z tym pogodzić. To tak strasznie mnie dołuje .. – odpowiedziałam.
-…i tak bardzo boli. – powiedzieliśmy równocześnie.
Po tych słowach, Harry mocno mnie przytulił. Nie chciałam go puścić. Tak bardzo go kochałam.
Wracając do domu, trzymaliśmy swoje ręce. Jednak tym razem tak mocno, jakby ktoś za chwilę miał nam siebie zabrać. Przecież za chwilę miało to się zdarzyć.
Razem przeżyliśmy najpiękniejszą noc w naszym życiu. Zapewne oboje z nas zapamięta do na bardzo długo.
Kolejny dzień spędziłam z każdym chłopcem z osobna. Każdemu poświęciłam trochę swojego czasu. Na zakończenie dnia, na romantyczną kolację zabrał mnie Hazza. Oboje wystroiliśmy się.
Kiedy siedzieliśmy przy świetle księżyca na tarasie, w domu mojego chłopaka, oboje patrząc sobie prosto w oczy, zrozumieliśmy, że już jutro się nie zobaczymy.
-Harry, czy możesz mi obiecać, że zawsze będziesz o mnie pamiętał ? – zapytałam.
-Oczywiście. – odpowiedział pewnie.
-Jednak mam coś dla Ciebie.
-Co takiego ? Szczerze mówiąc nie spodziewałem się.
-Może to nie jest coś na co oczekujesz, ale wiem, że dzięki temu, ZAWSZE będziesz pamiętał, że tam gdzieś w Polsce jest Ania, która kocha Cię całym sercem.
Z torebki wyciągnęłam mały kartonik. Posunęłam go Harremu.
-Proszę, otwórz.
Na samym wierzchu, była kartka z listem. Hazza wziął ją i przeczytał na głos.
„Pewnego dnia na świat przyszła dziewczynka o imieniu Ania. Od dziecka była nieśmiała i często się rumieniła. Była również skłonna do wzruszeń. Skończyła 18 lat i nagle, przypadkowo poznała Ciebie, Harry’ego Stylesa, który od zawsze był miłością jej życia. Wybrała się na jego koncert, zakochała się kolejny raz. Kolejny raz w tym samym wspaniałym mężczyźnie. Tym razem z wzajemnością. Tym razem wiedział o jej istnieniu. Tym razem cieszył się z każdej chwili spędzonej z nią. Czuli się ze sobą wspaniale. Nadszedł jednak czas, kiedy już ta dorosła dziewczyna musiała wrócić do dawnych zajęć. Skończyła się sielanka, skończyły się wakacje. Chłopak musiał wyjechać w trasę koncertową, ona do szkoły. Oboje strasznie to przechodzili i bardzo trudno było im się rozstać. Jednak, aby chłopak ją zapamiętał przygotowała swoje zdjęcia z młodości, ulubione piosenki, oraz srebrne serduszko, które jej skradł, aby mu o niej przypominało.”
Pierwszy raz zobaczyłam wzruszonego Harry’ego.
-To .. to jest piękne. Tak bardzo Cię kocham. – powiedział po czym ciepło mnie pocałował. – Będę pamiętał o Tobie cały czas. I każdą piosenkę na koncercie będę dedykował Tobie, bo tak bardzo mi na Tobie zależy. Obiecuję, że zawsze będę miał przy sobie to serduszko. Kocham Cię. – po raz kolejny mnie pocałował. - Dobrze, że ja mam też coś dla Ciebie. Zamknij oczy i wyciągnij rękę.
Hazza wyciągnął z kieszeni pierścionek i założył go na mój palec.
-Jej.. przecież on jest piękny. Musiałeś wydać fortunę. To mój ulubiony kamień. – powiedziałam zachwycona.
-Oj tam.. dla Ciebie wszystko, honey.
Podarowałam mu słodkiego całusa na podziękowanie.
-Zobacz co na nim pisze. – dodał Hazza.
Na pierścionku widniał napis H + A = Love Forever”
Tym razem to ja się wzruszyłam. Wręcz płakałam. Kiedy pomyślę, że już jutro.. jutro już się nie zobaczymy.. sama ta myśl doprowadza mnie do płaczu.
-Nie chcę Cię zostawiać. Zbyt Cię kocham. Mogłabym wykrzyczeć całemu światu, że Cię kocham najbardziej na świecie. – powiedziałam.
-Ja również, ale nie wykrzyczę tego. Niech po prostu każdy to zobaczy. Spójrz. – powiedział Hazza pokazując na sąsiedni wielki budynek, na którego bilboardzie widniało nasze wspólne zdjęcie, z napisem. . „Nigdy nie przestanę Cię kochać ~ Harry”. To było coś pięknego.
Nasz ostatni wspólny dzień dobiegł końca. Hazza odwiózł mnie na lotnisko. Oboje z płaczem pożegnaliśmy się.
-Kocham Cię, skarbie. Będę o Tobie myślał dzień i noc- powiedział mocno mnie tuląc i całując.
-Ja Ciebie również, kochanie. Już tęsknię. – powiedziałam po czym ostatni raz go pocałowałam.
Czekał mnie parogodzinny lot do domu. Już w samolocie płakałam z tęsknoty za NIM.
- Ale cóż.. przecież trzeba wrócić do dawnych zajęć. – takimi słowami rozpoczęłam pierwszy dzień w szkole.



No i po długim czasie mamy rozdział 21 :)
Sama pisząc go popłakałam się. Piszcie, jakie były wasze emocje ;)
Stwierdziłam, że mój blog jest mało popularny i mało osób go czyta, więc jeśli przy tym wpisie nie będzie co najmniej 5 komentarzy, zwyczajnie go usuwam, bo przecież dla siebie samej pisać nie będę ;p
Później podwyższymy poprzeczkę ;D btw. Dziękuję za ponad 4000 wejść ;) Tak, czy tak jesteście wielcy. Kocham was ;) No i miłych wakacji życzę, chociaż w sumie już ich połowa.
Ładnej pogody, bo tych wakacji trochę jej mało ;p 

Pozdrowionka, Mrs. Styles xx