czwartek, 19 czerwca 2014

Rozdział 25 - "Czas wspomnień"

-„Widziałem tego Twojego Harry'ego. Obok zajazdu. Był z jakąś. Zabiję tego gnoja. Nie ręczę za siebie. Zaraz pożałuje tego wszystkiego, tego zła, jakie Ci wyrządzał.”
Co do cholery ma to znaczyć? Niech go zostawi.
-Zayn, przepraszam, ale muszę tam jechać. Jeśli on coś mu zrobi, to sobie tego nie wybaczę..-powiedziałam wystraszona.
-Pamiętaj jednak, że oboje nie są bez winy. Każdy z nich ma coś za uszami. Maciek zgrywa bohatera, a sam jeszcze niedawno, bardzo Cię skrzywdził. Bądź ostrożna.-odparł z troską. Mój najlepszy przyjaciel.
Przytuliłam go i wybiegłam z hotelu, by złapać taksówkę.
Podczas jazdy wystukałam szybko sms do Maćka :
-"Zostaw go w spokoju i bądź tam, gdzie jesteś. Już do Ciebie jadę.”
Byłam cała w nerwach. Kto by nie był? Po co on, ON, tak właśnie, on, wtrąca się w nieswoje sprawy. Nie jest w żaden sposób ze mną związany.
Dotarłam na miejsce. Obok chodnika, stało czarne audi Maćka. Ale jego nie było w środku. Rozejrzałam się nerwowo po ulicy i nigdzie go nie było. A przecież prosiłam, żeby tam został.
Wybrałam kontakt i w pośpiechu, nie patrząc na wyświetlacz, zatelefonowałam do niego.
-Co Ty do cholery jasnej robisz?! Nie mieszaj się w nieswoje sprawy! To moje życie, to moje porachunki z Harrym i nie waż się w nie ingerować. Jeśli jemu stanie się jakaś krzywda, nie wybaczę sobie tego, rozumiesz..?- krzyczałam z łzami w oczach.
-halo..Ania? - usłyszałam zachrypnięty głos Harry'ego.
Tak, ten głos, którego tak bardzo mi brakowało. Spojrzałam na wyświetlacz i zobaczyłam, że nie wybrałam dobrego numeru. Zadzwoniłam do NIEGO. Zanim mój mózg przyswoił te informacje, łzy same spłynęły po policzku, a telefon upadł na ziemię.
Bezradnie usiadłam na chodniku. Płakałam, nie spoglądając na ludzi przechodzących obok. Słyszałam jego głos, za którym tak cholernie tęskniłam. Nic mu się nie stało. To było najważniejsze.
Nagle moją głowę zaczęły zaprzątać myśli, czy był z kimś. Czy była z nim jakaś kobieta i jeśli tak, kim ona była.
Jakaś miła pani, zapytała, czy wszystko ze mną dobrze. Pomogła mi wstać, zaprowadziła na pobliską ławkę i podała butelkę wody oraz paczkę chusteczek. Chyba to drugie bardziej przydało mi się.
Czasami przeraża mnie obojętność ze strony ludzi. Siedziałam płacząc na ulicy, a dopiero, może 7 osoba przechodząca, zareagowała. To naprawdę straszne.
Po drugiej stronie ulicy, ujrzałam Maćka. Wsiadał do samochodu. W szybkim tempie, podziękowałam za pomoc i pobiegłam w jego stronę. Już miał odjeżdżać, ale złapałam za klamkę drzwi i usiadłam obok niego.
-Nie ruszaj samochodem!-wykrzyczałam.
-O co Ci chodzi? - powiedział zdenerwowany.
-Dlaczego chciałeś zrobić mu krzywdę? Co on Ci zrobił? Przez Ciebie zadzwoniłam do niego, słyszałam jego głos..-zaczęłam płakać.
Jednak on w ciszy włączył się w ruch na ulicy. A ja płakałam, jak stęskniona i zraniona osoba.
-Odpowiedz mi!-szlochałam półkrzykiem. Nie mogłam wydusić z siebie nic więcej.
Nadal nie odpowiadał. Był taki poważny. Dlaczego? A jeśli on naprawdę coś mu zrobił. Miałam ochotę zacząć krzyczeć na całe gardło, ale nie miałam siły. Już na nic.
Zatrzymaliśmy się pod domem Maćka. Wysiadłam trzaskając drzwiami.
Weszłam do środka mieszkania i usiadłam przy stole. Płakałam. Znowu.
-Dlaczego płaczesz?-zapytał zatroskany.
-I Ty jeszcze tak spokojnie pytasz, dlaczego płaczę? Chciałeś mu zrobić krzywdę! Potem nie posłuchałeś mnie, ja się naprawdę bałam. A do tego zadzwoniłam do niego. Usłyszałam ten jego cholerny głos, ten który tak bardzo mnie urzeka za każdym razem. Już teraz wiesz, dlaczego płaczę?-łkałam.
-Zauważ, że nic mu nie jest i w jak najlepszym nastroju zabawia się z tą dziewczyną. Myślałem, że naprawdę Cię zranił i masz do niego żal o to. - tłumaczył się.
-Nie zrozumiesz jak bardzo boli mnie to, co zrobił. Jednak nie przestaje się kochać człowieka, tak po prostu, jeśli była to szczera miłość, mimo wszystko.
Uspokoiłam się trochę, a on milczał. Może chciał przemyśleć to wszystko. Może dotarło do niego to, że zrobił błąd, że ta cała sytuacja była niepotrzebna. Cisza w pokoju panowała dość długo. Oboje pogrążyliśmy się we własnych myślach. Nagle Maciek wstał i bez słowa wyszedł do kuchni. Wrócił z butelką wina. Dobrego wina.
-Wiesz, że lampka wina na smutki nikomu jeszcze nie zaszkodziła?
Nalał mi trochę wina, a ja wypiłam to w pośpiechu.
-Dawaj jeszcze. - dodałam.
Zrobił tak jak kazałam. Wypiłam w dość krótkim czasie, około 4 lampek wina, czułam, że kręci mi się głowie. Postanowiłam porozmawiać z Mackiem o zaistniałej wcześniej sytuacji, ponieważ cały czas mnie to dręczyło.
-Co się stało w końcu, wtedy... kiedy go widziałeś? Z kim był? - zapytałam tym razem spokojniej.
-Ja naprawdę chciałem dobrze. Nie chcę żeby ktoś Cię ranił..-powiedział po czym podszedł do mnie, aby mnie przytulić. Ja jednak nie pozwoliłam na to. Odepchnęłam go lekko dłonią.
-Odpowiedz mi, proszę..-powiedziałam stonowanym głosem, jakbym go wyciszała.
-Dobrze, skoro tego chcesz, mimo że wolałem Cię od tego uchronić. Stał z jakąś kobietą na chodniku, widać było, że dobrze się bawili w swoim towarzystwie, ona trzymała go za rękę, co jakiś czas przytulała się. Naprawdę chcesz tego słuchać..?-przerwał.
-Nie...-wybuchłam płaczem. Wtedy potrzebowałam uścisku, więc tym razem nie powstrzymałam go przed tym.
Przytulał mnie tak, kiedy to ja płakałam. Kiedy pomyślałam, że Harry, tak po prostu, układa sobie na nowo życie, a ja wciąż nie mogę o nim zapomnieć, łzy same napływały mi do oczu.
-Chodź, przejdziemy do mojego pokoju. -zaproponował.
Wstałam jednak ze sobą zabrałam butelkę. W drodze do drugiego pomieszczenia, z impetem wlałam w swoje gardło dużą ilość wina. Czułam, że mało brakuje do tego, abym była pijana do tego stopnia, aby jutrzejszego dnia niczego nie pamiętać. Chwiejnym krokiem dotarłam do jego sypialni.
Zastanawiał mnie fakt, dlaczego na jego ścianie wisi moje zdjęcie. Uśmiechającej się mnie.
Usiadłam na łóżku. On tuż obok mnie. Cały czas mnie przytulał. Zbliżył się i szeptał mi do ucha:
-Przecież wiesz, że chciałem zrobić to dla Ciebie. Skarbie, dlaczego tak bardzo przejmujesz się kimś, kto był dla Ciebie tak okrutny? Rozluźnij się. Dzisiejszy dzień, będzie o wiele lepszy.
Moje ciało przechodziły dreszcze. To pewnie dlatego, że byłam już w stanie upojenia alkoholowego. Nie chciałam robić niczego głupiego, ale chciałam również zapomnieć o przeszłości.
Maciek zaczął mnie całować. Odwzajemniałam te pocałunki, nie wiedząc dlaczego. Powoli odkrywał moje ramię, delikatnie je całował. Ściągnął ze mnie koszulkę. Dotykał mnie tak lekko. Kiedy leżałam już w samej bieliźnie, kiedy już niedługo miało dojść do zbliżenia, kiedy w jego oczach widziałam tak wielkie podekscytowanie zaistniałą sytuacją, w mojej głowie zapaliło się czerwone światełko.
-Nie, ja nie mogę. Ja go wciąż kocham...- odsunęłam się.



W TYM SAMYM CZASIE OCZAMI HARRY'EGO.



-Tak długo czekałam na to, Harry. Wiesz przecież jak bardzo Cię pragnę. Wystarczy, że tylko na Ciebie spojrzę, a już mam ochotę zrzucić z siebie wszystkie ubrania.-mówiła zmysłowo.
-A więc zrób to..-odpowiedziałem zalotnie.
Judy zaczęła się rozbierać. Ku mojemu zdziwieniu, odstawiła niezły pokaz. Wiedziałem, że dzisiaj od długiego czasu, znowu to zrobię. Już zapomniałem jakie to uczucie.
-Chodź tu do mnie, mój drogi. Zrobię dzisiaj z Tobą coś, czego nie zapomnisz do końca życia.-zarzekała.
Kiedy leżała już cała rozebrana, kiedy tak mało brakowało, wystarczyło, że zamknąłem oczy, nie widziałem jej.. widziałem Anię.
-Poczekaj, ja nie moge. -przerwałem jej.
-Ale o co chodzi? Przestań już i kontynuujmy. Jestem taka napalona!-szeptała.
-Judy przestań! -podniosłem głos.-Ja nie mogę o niej zapomnieć!






Łoooooo ale długo nie dodawałam NIC. Straszne, ale przypomniało mi się właśnie, że należy coś tutaj napisać, więc przedstawiam mega krótki, ale mam nadzieję, że emocjonujący rozdział :) 

Teraz wakacje, będę miała dużo wolnego, więc na sto procent niedługo powstanie coś dłuższego. 
Mam nadzieję, że jeszcze ktoś czyta :) 



Hope you enjoy xox




piątek, 11 stycznia 2013

Rozdział 24 "Jak się wali, to już wszystko"



-Co? - powiedziałam wystraszona.
Miałam w głowie najgorsze myśli.
-Mam taki klub. Nazywa się Angels. Zatańczysz w nim jeden wieczór. - powiedział stanowczo.
-Skąd mam mieć pewność, że znowu nie zrobisz mi zdjęć i co najważniejsze, że nie będzie tam innych fotoreporterów? Bądź nawet innych ludzi,którzy mogą to donieść prasie?
-Tym razem mi zaufaj..
-Tak.. zaufaj.. tak jak ostatnio? - przerwałam.
-Daj mi skończyć. Jest to w sumie bar oddalony od centrum, prowadzi go mój przyjaciel i będziesz tańczyła dla niego, oraz jego kolegi, który będzie obchodził urodziny. - dokończył.
-I to wszystko? Nie ma tutaj żadnego haczyka ? - zapytałam zaniepokojona.
-Nic, a nic. - odparł spokojnie.
-Co mam zrobić? Muszę się zgodzić, ale pod jednym warunkiem! To przy mnie wykasujesz te wszystkie zdjęcia. Abym miała pewność, że napewno nigdzie już ich nie ma.
-Zgadzam się. - powiedział wyciągając w tym samym czasie dłoń w geście "rozejmu".
-To kiedy mam zatańczyć? Chce wreszcie raz na zawsze skończyć to całe bagno. - odparłam.
-Dzisiaj, wieczorem. Za chwilę zapiszę Ci na kartce dokładny adres. Chyba, że mam po Ciebie przyjechać? -zapytał.
-No a jak sobie to inaczej wyobrażasz? Nie będę się włóczyła metrem na drugi koniec Anglii, żeby tylko zatańczyć dla jakiś ludzi, których kompletnie nie znam.
-Mnie znasz. - powiedział posyłając uśmiech.
-To Ty też tam będziesz? - zapytałam poirytowana.
-A jakby inaczej. Nie będę się włóczył na drugi koniec kraju, tylko po to, żeby zawieźć dziewczynę do ludzi, dla których będzie tańczyła. - powiedział uśmiechając się tak, że bardzo mnie to rozbawiło.
Wróciłam do hotelu, w którym się zatrzymałam. Stanęłam przed szafą. I powiedziałam sama do siebie :
-I w co ja mam się ubrać?
Miałam totalną pustkę w głowie. Brak jakichkolwiek pomysłów. Jednak stwierdziłam, że skoro to on zaproponował mi tą "pracę", musi mi również zapewnić strój. Tak więc postanowiłam zdać się na Maćka.
Wybiła '21. Do mojego pokoju zadzwonił telefon. Powiedziano mi, że mam gościa i zapytano,czy ma wejść. Szybko więc zeszłam na dół, aby nikt nie pomyślał, że mam faceta.  Nie chcę kolejnych plotek.
Wsiadłam do samochodu.
-Jedźmy tam , szybko to zróbmy i zakończmy to wszystko. - powiedziałam szybko.
-Powiadasz, zróbmy to szybko ..? -powiedział zalotnym uśmiechem.
-Nie, tym razem ten głupi uśmiech na mnie nie działa. Skończ te teksty, bo to już jest co najmniej żałosne. - powiedziałam z pogardą.
-Już się nie denerwuj, maleńka.. - powiedział uspokajając mnie.
-Nie mów tak do mnie ! Może troche szacunku? - powiedziałam zdenerwowana .
-Już dobrze, dobrze.. już się nie odzywam. - odparł potulnie.
Droga nie minęła szybko. Wręcz strasznie się dłużyła. Pewnie dzięki braku rozmów w czasie podróży. Co jakiś czas włączało się zepsute radio, grające muzykę poprzedzającą strasznie nieprzyjemnym szumem. Jednak nic nie było gorsze od głupich dogryzek kierowcy.
Wreszcie byliśmy na miejscu. Dojechaliśmy do rozwalającej się knajpy, z niewidocznym już neonowym szyldem, na którym widniała nazwa klubu. Wchodząc czuć było nieprzyjemny zapach, ze ścian odchodziła olejna farba, a sufit był cały w plamach, które wskazywały na dziurawy dach budynku. Na środku sali stała przestarzała scena, a na niej widniała RURA.
-Świetnie - pomyślałam.- Tutaj czuję sie jak w jakimś przestarzałym klubie erotycznym. Wręcz wspaniale. Po cholerę się na to wszystko godziłam?! - myślałam zmartwiona.
-Nie zraź się wnętrzem tego pomieszczenia, zaraz przejdziemy do ustronnego pokoju . - oznajmił Maciek.
Weszliśmy do jasnego, bardzo oświetlonego pokoju. Chyba było to jedyne zadbane pomieszczenie w tym okropnym budynku.
Na kanapie siedział przyjaciel Maćka i jego solenizant. Był to ohydny, gruby i przestarzały facet, na którego widok zbierało mi się na wymioty. I ja mam dla niego tańczyć?! Przez myśl przechodziło mi jedno : Omfg.
-Tam masz garderobe, idź się przebrać. Ciuchy leżą na stole. - oznajmił Maciej.
Tak więc zrobiłam. Na blacie leżały "ciuchy". O ile pare sznurków,można tym nazwać. Ja tego napewno nie założe. Nie ma mowy. Mam jakąś godność
Cholera, cholera.. Co ja mam robić? Muszę pozbyć się tych zdjęć, ale nie mogę zatańczyć ?
Dobra. Idziemy. Raz kozie śmierć.
Ubrałam się i ruszyłam w stronę moich widzów. Okropny facet, widząc mnie w tym stroju, zaczął poniżająco pogwizdywać. Jednak Maciek go uspokoił. Zapewne widział już złość w moich oczach.
Stanęłam na scenie.
Fuck. Jak ja mam tańczyć? Kiedyś byłam w zespole, ale style są na prawdę różne.
Dobra, zaczynamy. Poczułam pewien niepokój, kiedy mężczyzna wstał z kanapy i zaczął się zbiżać w moim kierunku. Włożył 100 funtów w moje "majtki" . W tym momencie do moich oczu napłynęły łzy. Zrozumiałam jakie głupstwo robie. Całkowicie sie kompromituję. Facet klepnął mnie w tyłek. Wtedy Maciek nie wytrzymał. Uderzył go z pięści w twarz, złapał mnie za rękę i powiedział z powagą :
-Szybko się ubieraj i wychodzimy.
Tak też zrobiłam. Wyszłam z salki, on złapał mnie za rękę, a ja płacząc ruszyłam w stronę wyjścia.
Usiedliśmy w samochodzie. Płakałam bez ustanku. Co jakiś czas powtarzałam:
-Jak mogłam zrobić z siebie taką idotkę ?! Jestem taka głupia i naiwna. Straciłam swój honor, cały.
W końcu mi przerwał i powiedział :
-Przestań wreszcie, obroniłem Cię, bo nie mogłem patrzeć na to, jak ktoś tak bardzo Cię poniża. Rozumiesz?
-Tak, ale teraz nie usuniesz nawet tych zdjęć. Trafią do gazet, stanę się pośmiewiskiem całego świata i do tego stanę się kompletnym zerem w oczach jego.. Harry'ego.
-Miałaś o nim nie myśleć, tak? Zranił Cię i to on powinien być zerem w Twoich oczach.
-Ale ja go kocham, nie rozumiesz?- wykrzyczałam płacząc jeszcze bardziej.
-A ja chyba Ciebie kocham, wiesz? - powiedział zmieszany.
-Kochasz mnie? Gdybyś coś do mnie czuł, nie robiłbyś mi nagich fotek tylko dlatego, aby się wzbogacić.
-Zdjęcia już dawno są usunięte.
-Czyli znowu chciałeś mnie wykorzystać? Chodzi mi w tym momencie o taniec.
-Ale...-zaczął.
-Nic więcej już nie mów. Nie mam ochoty Ciebie słuchać. Odwieź mnie do hotelu.
Zrobił to bez słowa.
Weszłam do pokoju. Położyłam się i krzyczałam w poduszkę, płakałam, walałam się z kąta w kąt. Byłam zwyczajnie załamana. Potrzebowałam rozmowy. Rozmowy z przyjacielem.. chłopakiem...
-Ale przecież mam przyjaciół ! -krzykłam zadowolona .
Od razu zadzwoniłam do Zayna. To on pierwszy wpadł mi do głowy. Zawsze oboje mogliśmy mówić sobie o swoich problemach i dzielnie je przezwyciężać.
Poprosiłam tylko, aby przyjechał do mnie. Nie była to rozmowa na telefon. Musiałam porozmawiać z nim twarzą w twarz.
Przyjechał w ciągu 10 minut. Był kochany. W końcu przyjaciele są z nami w każdej sytuacji.
-Co się stało ? – zapytał z zatroskaniem Zayn.
Rozpłakałam się. Ostatnio wszystko mnie przerastało. On tylko mnie przytulił. Nie potrzebowałam niczego więcej, tylko tego. Pomogło bardziej niż najlepsze rady.
-Już dobrze.. – uspokoił mnie. – Teraz przestań płakać i opowiedz mi wszystko.
Tak więc zrobiłam. Przedstawiłam całą sytuację co do szczegółu.
-No to w niezłe bagno się wpakowałaś. – podsumował.
-Dzięki za pocieszenie. – powiedziałam smutna.
-A ten facet? Zachował się bardzo dziwnie. Szczególnie w sprawie tego „wyznania”. Jak może kochać Cię facet, który zwyczajnie Cię wykorzystał? Jeśli kiedyś go spotkam, to chyba nogi z dupy powyrywam! –powiedział poważnie Zayn.
-Nie denerwuj się.. nie ma po co. –powiedziałam.
-Coś jeszcze na to poradzimy. Mamy całą noc do przegadania. – powiedział posyłając uśmiech.
-A co u was? No i.. Harry’ego..- powiedziałam znowu przybita.
-U nas dobrze.. A Harry ostatnio o Ciebie pytał. – odparł.
-Pytał? Co mówił ? – powiedziałam nagle ożywiona i zainteresowana.
-Jak się trzymasz. Pytał co u Ciebie. – odpowiedział.
-Jak się trzymam ? A można żyć bez powietrza? – zapytałam.
-Nie można. – odpowiedział.
-Dlatego ja nie mogę żyć bez niego. Jest dla mnie wszystkim, ale jestem głupia i sama się okłamuję.
-Nie mów tak. – przerwał. – Nie jesteś głupia, tylko zakochana, rozumiesz? Zresztą nie Ty jedna masz problem miłosny.
-Czyżby nasz Zayn się zakochał? – zapytałam rozbawiona.
-To nie jest śmieszne.. Naprawdę chyba się zakochałem. Tylko najgorszym problemem jest to, że ona kocha kogoś innego. Nie może o nim zapomnieć. – powiedział zdołowany.
Tym razem to ja go przytuliłam.
Ale dało mi to wiele do myślenia..
Cholercia. To ja kocham kogoś i nie mogę o tej osobie zapomnieć. On.. on mnie kocha?!
Poczułam się trochę dziwnie. Zawsze traktowałam go tylko jak przyjaciela. Ale jednak kiedyś, w hotelu.. kiedy mnie pocałował..
Zapytać w prost? Nie.. Będzie głupio. Podpytam. Tak, to najlepszy pomysł.
-A co to za dziewczyna? Znam ją?- zapytałam ciekawsko.
-Raczej jej nie znasz. – powiedział zmieszany.
Kurde, to na serio ja.. MUSZĘ o to zapytać wprost.
-Zayn.. mam głupie pytanie. Czy ta dziewczyna.. to ja ? Jeśli nie, to w sumie dobrze, bo przepraszam, ale kocham Cię, ale jako przyjaciela. Nic więcej.
-Niee.. również traktuję Cię jak przyjaciółkę. Skąd ten pomysł ?
-Wiem, głupi. Zapomnijmy o tym. – poprosiłam uśmiechnięta.
-Nazywa się Perrie Edwards. Jest idealna. Przynajmniej dla mnie. W jej towarzystwie.. po prostu się rozpływam. Jednak najgorsze jest to, że kocha swojego byłego chłopaka, Kevina..
Wtedy wyznania Zayna przerwał mój telefon. Dostałam sms, od Maćka.
-Kto to?- zapytał.
-Maciek…-odpowiedziałam.
Przeczytałam na głos wiadomość i zamarłam.








No to miśki mamy 24 rozdział : )
Hope you enjoy : )
Właśnie mój kochany mąż Zayn obchodzi 20 urodziny. Koniec bycia nastolatkiem,staruchu!
Wiem, że tego nie przeczytasz, ale kocham Cię i no. Mam nadzieję, że przyjedziesz do Polski i będę miała szansę, aby Cię poznać. : )
Btw. Dziękuję za te 7486 wejść : )
Jesteście wielcy !
I ten. To pierwszy wpis w nowym roku, więc mam nadzieję, że będzie się podwójnie podobał ; p

Pozdrowionka, Mrs. Styles xx

czwartek, 29 listopada 2012

Rozdział 23 „To chyba naprawdę koniec”



Jak on mógł uderzyc swojego najlepszego przyjaciela? Wyrzuciłam go z pokoju krzycząc :
-Ogarnij się wreszcie ! Zobacz ile złego popełniasz przez alkohol. Czy nie uważasz, że to już dosyć ?
-Nie będziesz mną rządziła. - wykrzyczał z miną pogardy.
Spojrzałam na niego ze złami w oczach i powiedziałam spokojnie:
-Naprawdę chcesz tego ?
-Ale czego znowu? - zapytał poirytowany.
-Koniec naszego związku, koniec przyjaźni z chłopakami? Tak życie Ci niemiłe i chcesz to wszystko niszczyc ? - zapytałam.
Ciągle spokojnie do niego mówiłam. Nie chciałam wywoływac w nim jeszcze większej agresji.
-Skończ wreszcie te swoje wywody ! - krzyknął. - Mam was wszystkich dosyć ! Udajecie, że wszystko wiecie lepiej ode mnie !
-Ale tak jest . - powiedziałam podniesionym głosem. - Ostatnio zachowujesz się bardzo nierozważnie. Chcę Ci powiedziec tylko jedno. Pamiętaj, że kiedy byłeś ze mną w Polsce, czy Anglii, byłeś praktycznie wzorowym chłopakiem. I najważniejsze co, to zależało Ci na mnie.- dokończyłam.
Zamilkł.
-Jednak doprowadziłeś do tego, że z nami.. z nami koniec. - powiedziałam z bólem. - Na pożegnanie mam dla Ciebie dwa słowa : Kocham Cię.- zakończyłam, po czym wzięłam swoje rzeczy z pokoju Zayna.
-Dlaczego już wyjeżdżasz ?- zapytał smutny Zayn.
-Przepraszam, ale nie umiem przebywac w pobliżu mężczyzny, który zwyczajnie złamał mi serce, patrzec mu w oczy. - powiedziałam, po czym go przytuliłam- Pamiętaj, że zawsze będziesz moim przyjacielem, zresztą tak jak Niall, Louis i Liam. Kiedy będziecie mieli jakiekolwiek kłopoty, dzwońcie. Odbiorę nawet w nocy.
Mówiąc te ostatnie słowa, nie wiedziałam, że wezmą je sobie tak szybko do serca i tak na poważnie.
To była moja ostatnia noc w LA. Wynajęłam pokój w hotelu, z dala od nich. Żeby tylko przypadkiem nie natknac się na NIEGO. Byłam znana z widzenia, jako „dziewczyna z pierwszych okładek” bądź „ta od Stylesa” . Nie lubiłam tych określeń. Szczególnie tego ostatniego. Nigdy nie miałam parcia na sławę. Przecież co jest takiego wspaniałego w tym, że prześladują Cię setki fanów i nie masz żadnego prywatnego życia.. ? Właśnie nic.. Nadal byłam znana pod takim pseudonimem jako dziewczyna Harry'ego z One Direction. Jednak nie było to już prawdą. Styles to zakończona historia. Nie mogę powiedziec, że był to niepotrzebny epizod w moim życiu, bo byłam z nim szczęśliwa, jednak jest on jeszcze zbyt niedojrzały na poważny związek.
Skoro była to ostatnia noc, aby nie była smutna i przepłakana, postanowiłam wybrac się do jakiegoś klubu. Dobrze zrobi mi poznanie nowego towarzystwa. Nie spodziewałam się jednak, że poznam chłopaka, który przez tą jedną noc, tak zawróci mi w głowie. Był to ciemnooki brunet, o śniadej karnacji. Swoim spojrzeniem hipnotyzował każdą dziewczynę na parkiecie. Wszystkie chciały być obok niego. Jednak podszedł do tej siedzącej przy barze, szarej, lekko przygnębionej Ani.
-Hej .. Przepraszam, że zapytam tak w prost, ale dlaczego jesteś tak smutna ? Może postawię Ci drinka, usiądziemy i wszystko mi opowiesz ? - zagadał.
-Nie jestem pewna, czy chłopakowi, którego przed chwilą poznałam, mam opowiedziec całą historię swojego życia..- powiedziałam niepewnie.
-W takim razie poznajmy się, a potem wszystko mi powiesz. Nie przyjmuję odmowy. - powiedział z uśmiechem.
-No dobrze.. - odparłam z lekko udawanym uśmiechem na twarzy.
Chłopak kupił mi drinka, o którego poprosiłam. Usiedliśmy w jednym z boksów. Nie rozumiałam dlaczego, ale on ciągle się uśmiechał. W końcu nie wytrzymałam i zapytałam o co chodzi.
-Dlaczego tak ciągle się uśmiechasz ? Mam coś na twarzy, czy cos ? - powiedziałam zaglądając w lusterko i otrzepując twarz.
-Niee... nic z tych rzeczy. Zwyczajnie Ci się przyglądam. Wydajesz mi się dziwnie znajoma. - odpowiedział nie przestając tego robic.
Świetnie! Najlepiej wszyscy mnie rozpoznajcie i niech wpadną tu dziesiątki fotoreporterów. Będzie wręcz wspaniale.
-Pewnie Ci się zdawało. Chociaż.. ludzie często mówili mi, że jestem podobna do Miley Cyrus . - zażartowałam, aby łatwo wyjśc z tej sytuacji.
-Jesteś bardzo zabawna. - powiedział śmiejąc się. - naprawdę Cię polubiłem. - odparł.
-Dziękuję, ja Ciebie również. - powiedziałam, lecz tym razem uśmiechając się szczerze.
Czułam, że wszystko mogę mu powiedziec. Biła od niego taka dziwna „energia”, jeśli mogę to tak nazwac.
-A więc teraz powiesz mi dlaczego byłaś taka smutna ? - zapytał dociekliwie.
-A co mi tam..-powiedziałam pod nosem – a więc przed chwilą zerwałam z chłopakiem. Okazał się zwyczajną świnią, bo wyjechał tutaj na.. na spotkanie służbowe i zdradził mnie ze swoją byłą.
Zwinnie wyszłam z sytuacji, ponieważ nie chciałam wspominac, że Harry przyjechał do LA na galę. Przecież od razu domyślił by się wszystkiego.
-Przyłapałaś go na zdradzie ?
-Nie do końca. Najpierw zobaczyłam zdjęcie, jednak później napotkałam ją wchodzącą do jego pokoju. - spuściłam głowę na dół.
Do moich oczu napłynęły łzy. Znowu miałam przed sobą tę całą sprawę. Znowu te przykre wspomnienia. Dlaczego zapamiętywałam tylko te złe rzeczy ? Dlaczego nie mogę myślec o tych romantycznych randkach jakie dla mnie przygotowywał ? To wszystko mnie przerastało.
-Co za świnia.. Przepraszam za moje słownictwo.. ale nikt nie będzie ranił tak pięknych kobiet.
-Dziękuję, że tak sądzisz. - powiedziałam pociągając nosem. - Ale to już skończony rozdział w moim życiu.
-Dobrze, może później o tym porozmawiamy. - odparł bez nalegania. - Może zamówię kolejne drinki ? - zapytał.
-Pewnie, co mi szkodzi. - stwierdziłam.
Jednak na tym się nie skończyło. Zamawialiśmy kolejne i kolejne. W pewnym momencie wiedziałam, że już mam dosyć, jednak nadal piłam. Może chciałam zapic smutki. Ruszyłam na parkiet. Można by powiedzieć, że „kleiłam” się do każdego. Zawsze tak miałam po alkoholu. Każdy mężczyzna na sali był dobrym kandydatem na przygodę w łóżku. A, że najbliżej mnie był poznany wcześniej chłopak, którego imienia nadal nie znałam, to on stał się ofiarą moich flirtów. W pewnym momencie złapał mnie za rękę i powiedział :
-No to Aniu... idziemy do mnie ?
Ja bez sekundy namysłu, skąd zna moje imię, czy to potrzebne, wraz z nim ruszyłam w stronę wyjścia.
Ulice były ciemne. Ciemniejsze niż zwykle. W powietrzu wyczuwałam grozę, ale z pewnej strony wielki chillout. Dałam się poniesc emocjom. Mieszkał w małej kawalerce. Widocznie był samotny. Wchodząc, zauważyłam wiele zdjęc, walających się aparatów różnego typu. Wtedy jeszcze nie zwróciłam na to uwagi. Ten facet wtedy naprawdę mnie pociągał, więc czekałam kiedy tylko zmierzymy w kierunku sypialni.
Był naprawdę miły. Zapalił świece w pokoju, zrobiło się romantycznie. W pewnym momencie pomyślałam o Harrym i naszym 'pierwszym razie'. Było magicznie, tak jak teaz. Ale nie czułam tego samego, co wtedy.. może była to miłosc, a teraz chęc zemsty?
-Przyniosę nam po lampce wina. - zaproponował.
W tym czasie, usadowiłam się na łóżku i czekałam.
-Jestem. Białe, czy czerwone? - zapytał posyłając miły uśmiech.
-Czerwone, poproszę. - powiedziałam odwzajemniając to.
-Heejj... a nawet się nie przedstawiłeś.
-Jestem Maciek.- powiedział.
Ja nie podałam swojego imienia. W sumie nie wiem dlaczego. Wypiłam kolejne dwie lampki wina i kolejne. Zaczęłam się rozbierac.
-To może zrobimy sobie zdjęcia ? Rano zobaczysz jaka jesteś piękna. - zaproponował.
Nic nie odpowiedziałam, tylko kontynuowałam. Więcej nic nie pamiętam.
Dlaczego się na to zgodziłam? Tak, jestem idiotką.
Rano, obudziłam się w jego łóżku, przykryta ciepłym kocem.
-Maciek.. gdzie jesteś ? - zapytałam cicho.
Ruszyłam w stronę kuchni. W korytarzu zobaczyłam zostawioną na komodzie kartkę. Pisało na niej „Jestem w sklepie. Będę za pół godziny.”Obok niej, stał aparat. Postanowiłam do niego zajrzec. A co w nim zobaczyłam ? Mnóstwo zdjęc gwiazd, mnóstwo reporterów. Wydawało się do dla mnie bardzo podejrzane. Na stole w kuchni, stał otwarty laptop. Stwierdziłam, że go przeszukam. Otworzyłam folder o nazwie „Praca”. A tam ? Plik o nazwie „Ex- dziewczyna Harry'ego Stylesa znalazła pocieszenie, bo zdradzie”. Że co ?! On jest fotoreporterem ? Oszukał mnie? Wydawał się taki miły.
Usłyszałam otwierające się drzwi. Szybko wyłączyłam komputer i wróciłam do łóżka.
-Ooo.. dzień dobry. Jak się spało.- powiedział wesołym tonem głosu.
-Dzień dobry. - odpowiedziałam cicho.
-Mam ciepłe bułki. Chcesz śniadanie? - zapytał.
-Najpierw chcę porozmawiac. - odparłam poważnym tonem.
Na jego twarzy znalazł się strach.
-Coś się stało ? - zapytał.
-Nie. Wiesz co bardzo lubię, kiedy ktoś mnie okłamuje. - powiedziałam ironicznie.
-W jakim sensie to mówisz?
-Dlaczego nie powiedziałeś, że jesteś jednym z tych.. tych paparazzi ? Ja zwierzyłam Ci się myśląc, że jesteś NORMALNY.
-Bo wtedy nie udałby się mój plan. - powiedział ostro.
-Jaki plan? - wykrzyczałam.
-Pamiętaj, że uległaś mi w nocy i mam Twoje zdjęcia nago.
-Usuń je! - krzyczałam ze łzami w oczach.
-Dlaczego mam to zrobic? Przecież to moja praca. - powiedział.
-Dlaczego taki jesteś ? - zapytałam płacząc
-Ale jest jedna rzecz jaką możesz zrobic dla mnie..





huhuhu to mamy 23 rozdział, który coś długo się pisał xd
dziękuję za tyle wejsc na mojego bloga. To dla mnie naprawdę ważne.
Massive thank you :)
Szkoła, przykre testy. Żal.
Brak czasu -.- Ale dajemy radę ;D
Pozdrowionka, Mrs. Styles xx

wtorek, 4 września 2012

Rozdział 22 „Wakacje zakończone = szkoła”




Wakacje skończone... Chociaż mogę uznać je jako najbardziej niesamowite i niezapomniane do końca życia. Przecież to dzięki nim poznałam mojego obecnego chłopaka. Chociaż nadal codziennie zasypiając nie może do mnie dotrzeć to, że wreszcie spełniły się moje najskrytsze marzenia. Te o których nikt nie wiedział.
Przez te całe 2 miesiące, strasznie zmieniłam swój image. Inaczej się ubieram, czeszę. Kiedyś na rozpoczęcie roku szkolnego poszłabym w jeansach, jakiejś koszuli i zwykłym kucyku. Dzisiaj natomiast mam na sobie świetną sukienkę, na którą dawniej nawet bym nie spojrzała, wysokie szpilki i rozpuszczone włosy. Ludzie nieźle się mi przyglądali. Szczególnie chłopak, który od zawsze się mi podobał. Moja szkoła nie była duża. I to był jej wielki minus. Jak to mówiono : wszyscy znają wszystkich. Zmienisz strój – cała szkoła o Tobie mówi.. Tak, to straszne.
Jak zwykle odbyła się nudna akademia. Po niej od razu zmierzyłam w stronę moich kolegów i koleżanek. Mieliśmy swoją paro-osobową paczkę. Wiadomo, że nie wszystkich „trawiłam” z mojej klasy, ale cóż..Nic na to nie poradzę. Zawsze znajdą się takie osoby, których nie lubimy. Life is brutal..
A więc po długiej przerwie, a mianowicie wakacjach, wreszcie spotkałam się z moją przyjaciółką z ławki – Klaudią. Wiele opowiedziałam jej już przez telefon oraz na skypie, ale przecież nic nie zastąpi naszych ploteczek oko w oko.
Strasznie zdziwiło mnie to, jak ludzie czule się ze mną witają, chcą dłużej rozmawiać. A szczególnie to, że chłopak w którym od zawsze się kochałam, zagadywał do mnie... Ale sorry babe mam już swojego boyfrienda... Nie wiem czym było to wszystko wywołane. Jednak nie odwrócę się od moich przyjaciół i nie zostawię ich dla pierwszych lepszych osób, którym dopiero teraz się o mnie przypomniało.
Wychowawczyni jak zwykle przeprowadziła pogadankę, tym razem dłuższą, bo nawijała, że to ostatnia klasa i musimy wziąć się w garść, do nauki, starać się jak najwięcej.. bla, bla, bla..
Po oficjalnym rozpoczęciu roku w szkole, umówiliśmy się całą klasą w pizzerii.
Kiedy już w niej byliśmy, czułam się strasznie nieswojo. Dlaczego ? Ponieważ w drodze do niej natknęliśmy się na gazetę, w której zamieszczony był artykuł właśnie o mnie i Harrym. Więc zaczęła się dyskusja o naszym związku. Kto nie czułby się głupio, w towarzystwie, na głos mówiącym o Tobie ? Raczej nikt. Do cholery jasnej ! Co ich obchodzi moje życie towarzyskie ?!
Padały głupie pytania typu „Nie znudziłaś mu się jeszcze?” Po pewnym czasie najzwyczajniej postanowiłam wyjść. Przyjaciele poszli za mną. Nie chcieli, abym szła sama. Jednak oznajmiłam im, że źle się czuję i niech wracają do pizzerii . Tak też zrobili. Po powrocie do domu, usiadłam w pokoju i zaczęłam płakać. Jak małe dziecko. Tak bardzo chciałam wtedy być obok niego.. tak bardzo...
Wysłałam mu tylko krótkiego sms : „Możesz rozmawiać ?”
Szybko dostałam odpowiedź. : „Za 5 minut będę na skypie i porozmawiamy, ale o 5 muszę już iść przygotować się do koncertu, więc mamy tylko 2 godziny :(
Tęsknię! xoxo”
Szybko więc włączyłam laptopa i czekałam. Po chwili już z nim rozmawiałam.
-Hej skarbie ! Dawno Cię nie widziałem. Wypiękniałaś przez tą noc. - powiedział Hazza uśmiechając się.
-Hej kochanie. - powiedziałam trochę oschle. - Strasznie się stęskniłam ! - odpowiedziałam.
-Ja również. Ale co się dzieje... coś nie tak powiedziałem .. ? - zapytał
-Nie.. wszystko w porządku. - powiedziałam, po czym posłałam wymuszony uśmiech.
-Hej.. no przecież widzę, że jest coś nie tak.. nie znam Cię od dzisiaj, skarbie. Mów o co chodzi. Przecież wiesz, że zawsze możesz mi wszystko powiedzieć. - powiedział czule się uśmiechając.
-Cała ta szkoła.. to wszystko nagle zrobiło się strasznie dziwne. Ludzie patrzą na mnie inaczej, tylko dlatego, ponieważ jesteśmy razem. Osoby, z którymi od zawsze się nienawidziłam, dzisiaj czule się ze mną witały. A kiedy wszyscy razem poszliśmy do pizzerii, zaczęły się głupie plotki o nas i niezręczne pytania „co.. jeszcze mu się nie znudziłaś?” Czułam się okropnie..
-Kochanie, olej ich ! Masz przyjaciół więc nie potrzeba Ci niczego więcej. Oni nigdy się od Ciebie nie odwrócą. A jeśli będziesz chciała, zawsze mogę załatwić Ci miejsce w dobrej w szkole w Anglii. Sam się tam uczyłem. - zaproponował.
-Nie, nie potrzeba. To ostatni rok, więc mam nadzieję, że dam radę. - powiedziałam uśmiechając się.
-Ooo.. już lepiej ! Widzę uśmiech na Twojej twarzy ! Uwielbiam kiedy to robisz. - powiedział Hazza.
Spuściłam głowę na dół. Z mojego policzka popłynęły łzy.
-Dlaczego płaczesz, skarbie ? Coś jeszcze leży Ci na sercu ? - zapytał troskliwie.
-Tak... to, że tak bardzo teraz chciałabym się do Ciebie przytulić i nie mogę.. - odpowiedziałam ciągle płacząc.
-Hej.. hej.. przecież niedługo się zobaczymy. Nie płacz, żabko. Ja też chciałbym Cię teraz mocno przytulić i pocałować, ale niestety nie mogę. Cieszmy się tym, że możemy chociaż widzieć się przez kamerkę. Dobre i to. - powiedział uśmiechając się. - Poczekaj parę minut. Ktoś chciałby się z Tobą przywitać. - odparł loczek.
Przed kamerę wbiegło 5 wariatów. W tym mój chłopak. Zaczęli tańczyć, śmiać się, śpiewać. Momentalnie przestałam się smucić, a zaczęłam śmiać. Zawsze wprowadzali mnie w dobry nastrój. To było wspaniałe.
-I jak ? Harry spisuje się w gotowaniu ? - zapytałam Nialla.
-Jak na razie nie mogłem tego sprawdzić. Nie mogłem oprzeć się Nando's. - odparł zadowolony.
-A mi już brakuje naszych rozmów. - dodał Zayn.
-Zawsze możemy rozmawiać na skypie i przez telefon, możesz być pewny, że zawsze odbiorę. Nawet w szkole. - powiedziałam śmiejąc się.
Tak właśnie minęły 2 godziny z wariatami. Świetnie mi się z nimi rozmawiało. Strasznie tęsknię za tymi głupolami.
Wieczorem odwiedziła mnie w domu Klaudia.
-Czemu tak szybko poszłaś ? - zapytała
-Źle się czułam.. poza tym, nie chciało mi się więcej wysłuchiwać głupich komentarzy na temat mojego związku z Harrym.
-Mnie również dlatego zaraz po Tobie, poszłam do domu. Zresztą tak jak reszta naszej paczki.
Jeżeli Ci zazdrośnicy chcą gadać, to niech to robią, ale nie przy mnie! - powiedziała uśmiechając się.
-Dziękuję. - odpowiedziałam. - A jak układa Ci się z Twoim lover ? Nadal co sekundę zmienia zdanię i zakochuje się w innej ?
-Ostatnio się polepszyło. Dużo razem piszemy i niedługo mamy się spotkać. - odpowiedziała.
-To świetnie. - powiedziałam. - Może wreszcie chłopak zmądrzał . - dodałam.
-A jak układa Ci się z Harrym ? Rozmawialiście ostatnio ? - zapytała.
-Tak.. tylko.. że ja tak bardzo za nim tęsknię..
-To było przecież od początku wiadome. Musisz się z tym pogodzic, Ania. Nic nie zmienimy. Chyba, że urwiesz się ze szkoły i pojedziesz do nich.
-... w sumie.. - powiedziałam głosem, który wskazuje, że mam pomysł. - nieee... przecież to nieodpowiedzialne. Zostaję tutaj.
Klaudia wróciła do domu, a ja po zakończonym koncercie chłopców, ponownie rozmawiałam z Harrym.
-Hej misiu. Nie mogę uwierzyc, ze już jutro gala w LA. Już jutro może dostaniemy nagrodę. - nawijał przejęty.
-Jaka gala? - zapytałam. (w sumie to przerwałam)
-Jak to jaka ? VMA w LA – powiedział uśmiechając się. Widziałam tą radosc w jego oczach.
Cieszył się jak małe dziecko z lizaka. Miło było go takiego widziec.
-Mam zaproszenie z osobą towarzyszącą. Szkoda, że nie jesteś bliżej. - odparł.
-Szkoda.. - odpowiedziałam.
I właśnie wtedy do mojej głowy wpadł pomysł.
Przecież to dopiero początek roku. Mogę się zerwac ze szkoły na trzy dni. Nic się nie stanie.
Zrobię Harry'emu niespodziankę. Na pewno się ucieszy.
Tak więc spakowałam się, powiedziałam o wszystkim mamie. W sumie to nie miała za dużo do gadania.
Kiedy doleciałam do Los Angeles, znalazłam hotel w którym byli zatrzymani chłopcy. Było już późno, więc wskazywało na to, że już po gali. Trudno . Nie zdążyłam. Nawet nie wiem, czy wygrali. Wszystko mnie ominęło. Świetnie. Pojechałam windą na górę, aby pójsc do pokoju chlopcow. W tym czasie sprawdzałam twittera. CO?! Harry pocałował swoją dawną dziewczynę Caroline ?! NO CHYBA NIE..
Ja już mu dam..
Kiedy już go zobaczę, to chyba go zabiję. Niech się pogodzi, że z nami już koniec.
W pokoju zastałam Nialla.
-Gdzie jest ta zakłamana świnia ? - wykrzyczałam płacząc.
-Ale że kto ? - zapytał zmieszany.
-Jak to kto ? Pieprzony Styles. Zabawia się z tą swoją paniusią ?
-Aa.. O niego chodzi.
Rozpłakałam się. Wręcz wyłam z żalu.
-Dlaczego ? W czym jestem gorsza od niej ?! - krzyczałam.
Niall tylko podszedł do mnie i przytulił mnie mocno.
Po czym usiadł na łóżku, wziął gitarę i jak to Niall, który kocha Justina Biebera, zagrał dla mnie i zaśpiewał jego piosenkę.
I w tym momencie włączacie YT i robicie nastrój. :
-"Everythings gonna be allright.. " - zakończył.
-Właśnie nic nie będzie dobrze... on .. on mnie nie kocha.. a ja go tak cholernie bardzo... dlaczego mi to zrobił ?
-Cii.. - powiedzial tylko Niall i kolejny raz mocno mnie przytulił. - Harry robi błędy, wiem, ale wiem, ze to wszystko było pod wpływem alkoholu. On bardzo Cię kocha.
-To dlaczego tak mnie rani ? Przecież równie dobrze mogłam pójsc do chlopaka, który od zawsze mi się podobał.. ale jednak nie.. byłam i JESTEM wierna.. nie wierze .. - nawijałam ciągle płacząc.
-Nie płacz już, kochana. Harry za jakieś pół godziny powinien przyjsc do domu i wszystko sobie wytłumaczycie.
Może zamówię Ci pokój obok ?
-Mogę zostac tutaj z Tobą? Kiedy będę sama, znowu będę płakała.. Zresztą długo mnie już tutaj nie będziecie widziec.. To mogę obiecac.. tylko razem porozmawiamy i wyjeżdżam, skąd przyjechałam. - potwierdziłam.
-Nie rób niczego pochopnie.. - przekonywał Niall.
-Pamiętaj, że pomimo tego, że dzisiaj nasz związek z Harrym dobiegł końca, to i tak zawsze pozostaniemy przyjaciółmi. Również dotyczy to Liama, Zayna i Louisa. Zawsze będę was uwiebiała. Pamiętaj. - zapewniłam.
-Ale dlaczego od razu chcesz to wszystko kończyc ? - zapytał. - Przecież każdy popełnia błędy.
-Ale ja już dłużej nie potrafię..
Do pokoju wszedł upity Harry z Caroline pod ręką.
-No chodź Harry, no chodź.. mam nadzieję, że masz wygodne łóżko.. nie po to Cię tutaj zaciągnęłam. -mówiła zalotnie Caroline.
-Nie dobrze mi. - wybłąkał Hazza, na mój widok.
-Jak mi miło. - odpowiedziałam, po czym wybuchnęłam płaczem.
-Co..?! nie spodziewałeś się mnie tutaj, prawda? Nie będę prawiła Ci dłuższych morałów, bo to nie ma sensu. Chciałam dac Ci jeszcze szansę, ale po tym co teraz widzę, mówię Ci prosto w oczy : z nami koniec ! - wykrzyczałam.
Po czym wyszłam z pokoju, trącając ramieniem tą jego „paniusię”.
Jak to oczywiście ja mam pecha, nie wzięłam walizki z pokoju.. więc musiałam się wrócic i ponownie widziec te 2 zakłamane twarze...
Z pokoju wychodziła już Caroline. Chciałam dodac jakiś chamski komentarz, ale stwierdziłam, że nie ma to sensu.
Na łóżku siedział Harry i płakał jak dziecko, Niall go tulił i pocieszał.
Wzięłam walizkę, wyciągnęłam nasze wspólne zdjęcie w ramce, które zawsze miałam ze sobą. Rzuciłam nim o podłogę i krzyknęłam :
-Zobacz co zniszczyłeś !!
Wychodząc z hotelu, przypomniało mi się jak Zayn obiecywał, że zawsze będę mogła z nim porozmawiac, zwierzyc się.
Szybko więc do niego zadzwoniłam.
Słysząc w słuchawce mój płacz, rozkazał mi, żebym natychmiast przyszła do jego pokoju.
Tak zrobiłam. Na wejście, mocno się do niego przytuliłam i rozpłakałam się.
-Już dobrze.. wszystko mi opowiesz. Tylko nie płacz, proszę, bo za chwilkę będziemy płakac oboje.
Położyliśmy się na łóżku. Ja wszystko mu opowiedziałam.
W pewnym momencie nie wytrzymałam i wybuchnęłam płaczem. Dłużej już nie mogłam tego tłumic w sobie. A Zayn.. on.. on mnie pocałował. To było dziwne, ale bardzo miłe. Uspokoiło mnie. Nie byłam już w związku ze Stylesem, ale i tak czułam wyrzuty sumienia, za to co się wydarzyło.
Zasnęliśmy przytuleni.
Rano Hazz widocznie jeszcze nie wytrzeźwiał. Nadal pijany wparował do pokoju i wybuchnął agresją.
-Z moją dziewczyną w łóżku ? ! Zabiję Cię !! - krzyczał.
Chciałam go powstrzymac, ale chciał podniesc na mnie rękę. Zayn złapał go za nią i powiedział spokojnie :
-Niczym się nie denerwuj i przemyśl co zrobiłeś wczoraj wieczorem.
Jak wytrzeźwiejesz, porozmawiamy. A teraz już wyjdź.
Za te słowa, Zayn został uderzony. Harry przez alkohol miał taką siłę, że Zayn upadł na łóżko.
-Wynocha idioto !! - wykrzyczałam.







No i po długim czasie mamy rozdział 22. Wiem, że miałam usunąc bloga, ale miałam parę próśb na różnych portalach i osobistych, żebym tego nie robiła. No to okej.
Szkoda, że nikt nie czyta i nie komentuje.. -.-
szkoła, szkoła, szkoła. dupa . nie chce.. bo to juz ostatnia klasa wiec mega duzo nauki bo za chwilę testy. ogien w szopie.
no nic. 
dziękuję chociaż za te  5370 wejść :) 

Pozdrowionka, Mrs. Styles xx

piątek, 20 lipca 2012

Rozdział 21 „Choroba Zayna, Rozstanie”



-Co się dzieje?! – mówiłam płacząc.- Powiedźcie dlaczego musicie go operować! Co mu jest ?
Wiem, że się powtarzałam, ale mówiłam wszystko pod wpływem emocji. Byłam tak bardzo zdenerwowana.
Harry tylko mnie przytulił.
-Musimy go otworzyć i zobaczyć jak wygląda ten krwiak. Prawdopodobnie będziemy go wycinać. Operacja nie potrwa długo.
Nic więcej nie powiedział.
Siedzieliśmy.
Czekaliśmy.
Odchodziłam od zmysłów.
-Cholera jasna… co oni robią ..?! Przecież operacja nie miała długo trwać, a jak na razie siedzimy tu dobre 2 godziny.
-Daj im czas. Przecież pracują na otwartej głowie, nie mogą się śpieszyć.
-Wychodzi lekarz ! – wykrzyczałam z jednej strony uradowana, ale nadal zdenerwowana.
-Co z nim ? – zapytałam.
-Wszystko dobrze. Usunęliśmy krwiaka, jakiego miał na mózgu. Teraz pacjent będzie się już czuł tylko lepiej. W szpitalu pozostanie raczej około 2 tygodni, aby wszystko doszło do normy. Po tym czasie będzie mógł wracać do domu.
-Cieszę się bardzo i dziękuję. – odpowiedziałam uściskając dłoń lekarza.
-Nie ma sprawy. To moja praca. – powiedział uśmiechając się. – Pacjent będzie się znajdował na innej Sali. Proszę się później zgłosić do pielęgniarki, ona wskaże wam miejsce, gdzie leży chory.
Siedzieliśmy jeszcze chwilę w poczekalni. Musieliśmy zwyczajnie ochłonąć. To wszystko i tak nas przerastało. Przecież chłopcy mieli niedługo koncerty. Niestety na paru z nich, Zayn nie zagości, bo jeszcze będzie w szpitalu, ale miejmy nadzieję, że fani mu wybaczą.
Wypiliśmy kawę i poszliśmy do Zayna. Spał. Jednak po chwili, kiedy przyszliśmy, zbudził się.
-Co jest ? Czemu jestem na innej Sali ? – zapytał zdziwiony Zayn.
-Zemdlałeś. Lekarze stwierdzili, że nie jest to normalne, więc wzięli cię na stół operacyjny. Usunęli Ci krwiaka z mózgu. Teraz będzie już o wiele lepiej.
-O nie.. – powiedział wystraszony Zayn.
-Co się dzieje? – zapytał Hazza.
-Czy oni.. oni wycięli mi moje kochane włoski ?
-Na szczęście nie. – powiedziałam.
-Jak dobrze.. chyba bym tego nie przeżył . – powiedział z ulgą.
Zaśmialiśmy się.
-Widzę, że już wracasz do zdrowia – powiedziałam śmiejąc się.
Tak Zayn wracał do zdrowia. Codziennie wszyscy razem odwiedzaliśmy go. Z dnia na dzień, było widać dużą poprawę. Bardzo się cieszyliśmy, że nasz przyjaciel wraca do zdrowia i niedługo będzie mógł wrócić do Anglii i razem z resztą chłopców śpiewać, bo to przecież najbardziej kochał. No może jeszcze swoje włosy, ale to inna sprawa.
Minęły 2 tygodnie. Zayn wrócił do domu. Wszyscy byliśmy w Londynie.
Był to radosny czas, jednak ja cały czas chodziłam smutna. Dlaczego ? Za 2 dni miałam rozpoczęcie roku szkolnego, a chłopcy wyjeżdżali w trasę koncertową. Przecież mogłabym z nimi po raz kolejny wyjechać, czego oczekiwali, ale nie mogłam. Nie zostawię szkoły. Muszę się przecież uczyć. Zwłaszcza, że to ostatnia klasa i w tym roku piszę maturę, co przecież świadczy, kim będę w przyszłości. Nikt chyba nie zdawał sobie sprawy, że to tak szybko nastąpi. Wiedziałam, że kiedyś przyjdzie czas, że będziemy musieli rozstać się na długi czas. Rozstać w sensie nie widzieć tak długi czas. Chociaż związek na odległość i tak nie ma praktycznie sensu. No, ale będziemy się jak najczęściej widywali. Musimy. Przecież będę strasznie tęskniła. Harry jednak, zresztą jak reszta przyjaciół, cały czas myśleli, że wyjeżdżam razem z nimi. Jednak się mylili. Nadszedł czas, żebym to wszystko im powiedziała. Mam tylko nadzieję, że mnie zrozumieją.
-Musimy porozmawiać. Wszyscy. – oznajmiłam do chłopców.
-Co się dzieje? – zapytał chyba najbardziej zaciekawiony Liam.
-Wiedziałam, że kiedyś przyjdzie ten czas. Czas rozstania na długi czas. Za 2 dni rozpoczyna się rok szkolny. Muszę się uczyć i skończyć szkołę. Zwłaszcza, jeśli to ostatni rok. Mam nadzieję, że zrozumiecie mój wybór i również uszanujecie.
-Kto będzie mi gotował obiadki, kiedy będę wracał z koncertów? – zapytał zawiedziony Niall.
-Będzie Harry. Przecież świetnie gotuje. – odpowiedziałam.
-Kto będzie mnie przytulał przed snem ? – zapytał Louis.
-Harry. Przecież tak świetnie się dogadujecie. Poza tym, co z waszym Bromancem? – powiedziałam śmiejąc się.
-Kto będzie chował przede mną łyżeczki ? – zapytał Liam.
-Przepraszam, nad tym zapanować nie mogę, ale mam nadzieję, że Harry da radę.
-No… a kto będzie ze mną rozmawiał ? Nie da się zastąpić naszych wieczornych rozmów. Tylko Tobie mogę się tak zwierzyć. – powiedział najbardziej zawiedziony Zayn.
-Od czego są telefony ? – powiedziałam uśmiechając się.
-A co będzie z nami? – zapytał Hazza.
Wróć. Przepraszam, to on był najbardziej z nich wszystkich załamany.
-Będziemy rozmawiać przez kamerę, telefon. Obiecuję, że będziemy w stałym kontakcie. – zapewniłam.
-To i tak nie zastąpi naszych wspólnych nocy, tego jak tak słodko zasypiałaś na moim ramieniu. – mówił dalej. -Ja natomiast obiecuję, że przez te 2 dni, będę wzorowym chłopakiem. – ciągnął Hazza.
-Wystarczy, że będziesz sobą i już spełnisz obietnicę. – powiedziałam po czym pocałowałam go. Czułam, że odwzajemnił to tak, jak umiał najpiękniej.
Spojrzeliśmy na Liama, Ten miał łzy w oczach. Po czym powiedział :
-No co..? Wzruszyłem się. To było tak piękne.
Po tej rozmowie chciałam razem z chłopcami nadrobić całe te 3 miesiące. Dlaczego tylko tyle ? Bo przecież będziemy widzieli się na święta. W sumie na pewno w jakiś wolny weekend wpadnę do nich, albo oni do mnie. Będziemy się widywali, ale będę musiała się przyzwyczaić, że nie tak często.
Wieczorem Hazza zabrał mnie na spacer. Dużo rozmawialiśmy. Szczególnie o moim wyjeździe.
-Wiesz, że bardzo będę za Tobą tęsknił? Przecież dzisiaj… to nasz ostatni wspólny wieczór na długi czas. Jutro wieczorem wylatujesz do Polski. – powiedział Styles.
-Sama nie mogę się z tym pogodzić. To tak strasznie mnie dołuje .. – odpowiedziałam.
-…i tak bardzo boli. – powiedzieliśmy równocześnie.
Po tych słowach, Harry mocno mnie przytulił. Nie chciałam go puścić. Tak bardzo go kochałam.
Wracając do domu, trzymaliśmy swoje ręce. Jednak tym razem tak mocno, jakby ktoś za chwilę miał nam siebie zabrać. Przecież za chwilę miało to się zdarzyć.
Razem przeżyliśmy najpiękniejszą noc w naszym życiu. Zapewne oboje z nas zapamięta do na bardzo długo.
Kolejny dzień spędziłam z każdym chłopcem z osobna. Każdemu poświęciłam trochę swojego czasu. Na zakończenie dnia, na romantyczną kolację zabrał mnie Hazza. Oboje wystroiliśmy się.
Kiedy siedzieliśmy przy świetle księżyca na tarasie, w domu mojego chłopaka, oboje patrząc sobie prosto w oczy, zrozumieliśmy, że już jutro się nie zobaczymy.
-Harry, czy możesz mi obiecać, że zawsze będziesz o mnie pamiętał ? – zapytałam.
-Oczywiście. – odpowiedział pewnie.
-Jednak mam coś dla Ciebie.
-Co takiego ? Szczerze mówiąc nie spodziewałem się.
-Może to nie jest coś na co oczekujesz, ale wiem, że dzięki temu, ZAWSZE będziesz pamiętał, że tam gdzieś w Polsce jest Ania, która kocha Cię całym sercem.
Z torebki wyciągnęłam mały kartonik. Posunęłam go Harremu.
-Proszę, otwórz.
Na samym wierzchu, była kartka z listem. Hazza wziął ją i przeczytał na głos.
„Pewnego dnia na świat przyszła dziewczynka o imieniu Ania. Od dziecka była nieśmiała i często się rumieniła. Była również skłonna do wzruszeń. Skończyła 18 lat i nagle, przypadkowo poznała Ciebie, Harry’ego Stylesa, który od zawsze był miłością jej życia. Wybrała się na jego koncert, zakochała się kolejny raz. Kolejny raz w tym samym wspaniałym mężczyźnie. Tym razem z wzajemnością. Tym razem wiedział o jej istnieniu. Tym razem cieszył się z każdej chwili spędzonej z nią. Czuli się ze sobą wspaniale. Nadszedł jednak czas, kiedy już ta dorosła dziewczyna musiała wrócić do dawnych zajęć. Skończyła się sielanka, skończyły się wakacje. Chłopak musiał wyjechać w trasę koncertową, ona do szkoły. Oboje strasznie to przechodzili i bardzo trudno było im się rozstać. Jednak, aby chłopak ją zapamiętał przygotowała swoje zdjęcia z młodości, ulubione piosenki, oraz srebrne serduszko, które jej skradł, aby mu o niej przypominało.”
Pierwszy raz zobaczyłam wzruszonego Harry’ego.
-To .. to jest piękne. Tak bardzo Cię kocham. – powiedział po czym ciepło mnie pocałował. – Będę pamiętał o Tobie cały czas. I każdą piosenkę na koncercie będę dedykował Tobie, bo tak bardzo mi na Tobie zależy. Obiecuję, że zawsze będę miał przy sobie to serduszko. Kocham Cię. – po raz kolejny mnie pocałował. - Dobrze, że ja mam też coś dla Ciebie. Zamknij oczy i wyciągnij rękę.
Hazza wyciągnął z kieszeni pierścionek i założył go na mój palec.
-Jej.. przecież on jest piękny. Musiałeś wydać fortunę. To mój ulubiony kamień. – powiedziałam zachwycona.
-Oj tam.. dla Ciebie wszystko, honey.
Podarowałam mu słodkiego całusa na podziękowanie.
-Zobacz co na nim pisze. – dodał Hazza.
Na pierścionku widniał napis H + A = Love Forever”
Tym razem to ja się wzruszyłam. Wręcz płakałam. Kiedy pomyślę, że już jutro.. jutro już się nie zobaczymy.. sama ta myśl doprowadza mnie do płaczu.
-Nie chcę Cię zostawiać. Zbyt Cię kocham. Mogłabym wykrzyczeć całemu światu, że Cię kocham najbardziej na świecie. – powiedziałam.
-Ja również, ale nie wykrzyczę tego. Niech po prostu każdy to zobaczy. Spójrz. – powiedział Hazza pokazując na sąsiedni wielki budynek, na którego bilboardzie widniało nasze wspólne zdjęcie, z napisem. . „Nigdy nie przestanę Cię kochać ~ Harry”. To było coś pięknego.
Nasz ostatni wspólny dzień dobiegł końca. Hazza odwiózł mnie na lotnisko. Oboje z płaczem pożegnaliśmy się.
-Kocham Cię, skarbie. Będę o Tobie myślał dzień i noc- powiedział mocno mnie tuląc i całując.
-Ja Ciebie również, kochanie. Już tęsknię. – powiedziałam po czym ostatni raz go pocałowałam.
Czekał mnie parogodzinny lot do domu. Już w samolocie płakałam z tęsknoty za NIM.
- Ale cóż.. przecież trzeba wrócić do dawnych zajęć. – takimi słowami rozpoczęłam pierwszy dzień w szkole.



No i po długim czasie mamy rozdział 21 :)
Sama pisząc go popłakałam się. Piszcie, jakie były wasze emocje ;)
Stwierdziłam, że mój blog jest mało popularny i mało osób go czyta, więc jeśli przy tym wpisie nie będzie co najmniej 5 komentarzy, zwyczajnie go usuwam, bo przecież dla siebie samej pisać nie będę ;p
Później podwyższymy poprzeczkę ;D btw. Dziękuję za ponad 4000 wejść ;) Tak, czy tak jesteście wielcy. Kocham was ;) No i miłych wakacji życzę, chociaż w sumie już ich połowa.
Ładnej pogody, bo tych wakacji trochę jej mało ;p 

Pozdrowionka, Mrs. Styles xx