poniedziałek, 30 kwietnia 2012

Rozdział 7 „Niespodzianka”

-Upss.. Chyba przyszedłem nie w porę. Nie wiedziałem, że mieliście tutaj upojną noc. – palnął rozbawiony.
-Zamknij się Niall. ! I co ty wygadujesz ? Jaka dziewczyna ? – pytał Harry.
-Ja już wystarczająco dużo się dowiedziałam. Wychodzę ! – krzyknęłam trzaskając drzwiami.
Nie zważając, że byłam półnaga. Wybiegłam ze swoimi rzeczami z hotelu. Na szczęście nikt mnie nie zauważył bo była to wczesna pora.
Wybiegł za mną Harry .
-Aniu, nie odchodź, poczekaj, wszystko Ci wytłumaczę. – krzyczał.
Wcale go nie słuchałam. Wbiegłam więc szybko do domu ciotki . Poszłam do „swojego” pokoju. Harry stał pod oknem, cały czas coś krzycząc. Żeby nie słyszeć co mówi, zamknęłam okno oraz zasłoniłam rolety. Z płaczem położyłam się do łóżka.
Spałam do popołudnia. Obudziłam się kiedy była już 15:00 . Stwierdziłam, że odsłonię już okna, bo na pewno go tam nie ma. Ku mojemu zdziwieniu był tam. Stał cały czas kiedy spałam i tym razem już nic nie krzyczał. Śpiewał. Śpiewał swoją solówkę z piosenki WMYB. Właśnie tą część, którą najbardziej lubiłam. Zrobiło mi się trochę go żal, że tak mu zależy i cały czas na mnie czeka. Postanowiłam zejść na dół.
Harry, widząc mnie w drzwiach promieniał ze szczęścia.
-Nie przyszłam tutaj wysłuchiwać Twoich wyjaśnień. – powiedziałam chłodno.
-Ale proszę Cię.. posłuchaj mnie.. choć przez chwilkę. – odpowiedział.
-Nie będę Ciebie… - nie zdążyłam dokończyć zdania, a on mnie pocałował, najpiękniej jak umiał.
-Dobra, masz pięć minut. – powiedziałam lekko się uśmiechając.
-Niall pomylił mnie z Zaynem. W takim sensie, że to on właśnie szuka dziewczyny i umówił go na randkę. Nieświadomie wypalił, że to dziewczyna do mnie. Zwyczajnie się pomylił. Musisz mi uwierzyć. Przecież nie zrobiłbym tego. Za bardzo jesteś dla mnie ważna. Kocham Cię, słyszysz? Nie chcę Cię stracić. – wytłumaczył.
Cholera.. kolejny raz płaczę.. muszę nauczyć się panować nad moimi emocjami. Znowu się wzruszyłam. Znowu i znowu i kolejny raz widzi mnie rozryczaną, ale zapewniam, że to łzy szczęścia !
-Ja też Cię kocham, bardzo. Ale nie wiedziałam co mam myśleć, kiedy Niall wypalił z takim tekstem . Pomyślałam, że do prawda. Bo przecież … - powiedziałam. Znowu mi przerwał. Tak samo jak wtedy. Znów pocałunek. Hmm.. wiele ich dzisiaj było, ale jak najbardziej nie jestem im przeciwna. Wręcz podoba mi się to.
-Nie mów nic więcej. Wiemy, że to Niall popełnił błąd. A teraz mam propozycję na dzisiejsze popołudnie. – powiedział.
-Gdzie tym razem mnie zabierasz? Proszę, nie na imprezę. Mam ich dosyć na jakiś czas. – zaśmiałam się.
-Nie, mam inny pomysł. W sumie to nie ja to wymyśliłem, tylko Liam. Danielle dzisiaj przyleciała z Londynu i stwierdziliśmy, że musicie się poznać i urządzimy podwójną randkę. Co ty na to ?  - zaproponował.
-Nie mam nic przeciwko. Świetny pomysł. – powiedziałam łapiąc go za rękę w geście wyruszenia w drogę.
-Chodźmy do hotelu. Tam zabierzemy Liama i Danielle i pojedziemy moim samochodem na miejsce.
Zaimponował mi organizacją. Zawsze wszystko miał zaplanowane.
Szybko pobiegłam do domu się przebrać, bo jakby nie patrząc nadal paradowałam w rozciągniętym swetrze mojego chłopaka.
Zaraz potem poszliśmy do hotelu. Poznałam Danielle. To wspaniała osoba. Liam jest prawdziwym szczęściarzem .
-To gdzie jedziemy? – zapytała Danielle.
-To ty też nie wiesz gdzie jedziemy ? – zapytałam.
-Nie. Liam stwierdził, że to niespodzianka. Pewnie tak jak Hazza. – powiedziała.
-Dowiecie się w swoim czasie. – zakomunikował Liam.
W takim razie postanowiłyśmy tylko się odprężyć. Wsiadłyśmy do cabrioletu Harrego. Podczas drogi czułam się jak dziewczyny w teledysku do WMYB . Rozwiane włosy i tego typu rzeczy. Chłopcy cały czas byli tajemniczy. Nic nie mówili na temat miejsca, do którego zmierzaliśmy. Nie miałam zielonego pojęcia gdzie jedziemy. Hej, przecież oni nie znają Polski, nie wiedzą jakie mamy atrakcje. Co oni kombinują. Po, naszym zdaniem długiej drodze (jechaliśmy pół godziny), chłopcy oznajmili:
-Jesteśmy na miejscu.
Dotarliśmy do bardzo małego miasteczka, może nawet wsi. Poprowadzili nas na polanę. Zieloną polanę. Była śliczna. Tam rozłożony był już koc, a na nim koszyk.
-Piknik ! – krzyknęłyśmy razem z Danielle .
-Zgadza się. – oznajmił Liam – dzięki temu bardziej wszyscy się poznamy.
Całego pobytu opisywać nie będę. W skrócie ? Śmiech, śmiech, śmiech, pogawędki. Było wspaniale. Ale to nie był koniec wszystkich wrażeń. Robiło się ciemno. Chłopcy zabrali nas w inne miejsce. Znajdowało się ono koło malutkiego jeziorka. Było tam ognisko, a przy nim reszta chłopców. Niall, jak to Niall,  łapczywie zajadał pianki. Zayn oglądał swoje odbicie w jeziorze. Louis zajadał marchewkę, twierdząc, że jest to zdrowsze. Wszyscy zdziwiliśmy się, kiedy taksówką dojechała do nas Eleanor. Louis wyrzucił marchewkę i pobiegł do niej. Poznałam kolejną wspaniałą osobę. Obie były przesympatyczne.
Usiedliśmy przy ognisku. Liam przytulił Danielle, Lou El, Harry spoglądając na mnie wykonał to samo, wiedział, że nie mam nic przeciwko temu. Niall i Zayn nie mieli dziewczyn, więc śmiejąc się, również się przytulili .
-Zawsze chciałam zobaczyć Zialla ! – krzyknęłam roześmiana.
Po chwili chłopcy przestali i wrócili do swoich zajęć, Niall oczywiście do jedzenia.
-Ma któraś z was lusterko ? Zapomniałem swojego z domu. – powiedział poważnie Zayn. – Muszę obejrzeć moją fryzurę.
Wszyscy się zaśmiali, Zayn po pewnym czasie również.
Zapadł kompletny mrok. Ognisko oświetlało nasze twarze. Było strasznie romantycznie. Hazza wyszeptał mi na ucho:
-Mówiłem Ci już, że Cię kocham?
-Dzisiaj? Chyba tylko 30 razy. – zaśmiałam się.
-Więc powiem 31. Kocham Cię. Jak wariat .
Tym razem już nie szeptał. Wykrzyczał to. Szybko i niespodziewanie wziął mnie na ręce i wskoczył, ze mną na rękach,  do jeziora. Szybko krzyknęłam :
-Nie umiem pływać !!
Przerażony Harry, momentalnie mnie złapał.
-Tylko żartowałam, głupolu. – powiedziałam „topiąc” go w wodzie.
Kiedy chłopcy nas zobaczyli, szybko dołączyli do nas. Dziewczyny również nie dawały długo się prosić. Tylko Zayn został na brzegu.
-Hej, Zayn, wskakuj do nas. Woda jest strasznie ciepła. ! – powiedziałam.
-Nie.. nie umiem pływać. – spuścił głowę na dół.
Wyszłam z wody. Przemoczona usiadłam koło niego.
-To ja posiedzę razem z Tobą. – powiedziałam pozytywnie.
-Wiesz Aniu, Harry to wielki szczęściarz, że ma Ciebie. On przez tak krótki czas bardzo się do Ciebie przywiązał. Zapewniam Cię, że będzie Cię chronił i nie da Ciebie nikomu skrzywdzić.
-Wiem, jest kochany…
Chciałam jeszcze coś powiedzieć, ale Harry przerwał nam mówiąc z udawanym oburzeniem :
-Czy Ty mi podrywasz moją dziewczynę ? – zaśmiał się.
-Nie, nie śmiałbym . Tylko rozmawiamy. – powiedział Zayn uśmiechając się.
Lou grzebał coś w telefonie. Z przerażeniem spojrzał na nas.
Fani i paparazzi wiedzą gdzie jesteśmy. Musimy szybko zbierać się do hotelu.
-Świetnie.. a miało być tak romantycznie. – powiedział zawiedziony Harry.


Przepraszam, przepraszam i jeszcze raz przepraszam. Chciałam napisać jakiś ładny rozdział, ale nic nie wyszło ;/ Nie wiem dlaczego. Obiecuję, że kolejny będzie o niebo lepszy !
Co będę więcej się rozczulała?
Pozdrowionka, Mrs. Styles xx

sobota, 28 kwietnia 2012

Rozdział 6 „Najszczęśliwszy dzień w moim życiu"

-Oj.. chyba zapomniałem o najważniejszej rzeczy. Więc teraz przejdę od razu do sedna sprawy. Od początku zaimponowałaś mi swoją „innością”. Nie jesteś tak jak inne fanki, nie stoisz pod naszymi domami i nie krzyczysz, że nas kochasz, nie robisz czegokolwiek co mogłoby zakłócić nasz spokój, którego i tak brak, ale nie w tym rzecz, chcę Ci powiedzieć, że bardzo Cię kocham mimo tak krótkiej naszej znajomości. Więc… czy będziesz moją Mrs. Styles? – wygłosił monolog.
Do moich oczu, kolejny raz dzisiejszego dnia, napłynęły łzy szczęścia.
Teraz byłam szczęśliwa jak nigdy w życiu. Nie, nie możliwe, to na pewno sen, nie ma mowy, że to prawda.. przecież ja nie jestem tak cholerną szczęściarą..  A może jednak…
-Harry, proszę uszczypnij mnie.. ja nie wierzę, że to prawda, że o to mnie pytasz.. przecież to moje największe marzenie. – powiedziałam.
Nic więcej nie mówiłam, podeszłam do niego i podarowałam mu najcieplejszy pocałunek, jaki można dać.
-I to mi się podoba.. – powiedział Harry rzucając zalotny uśmiech – Czy to ma oznaczać „Tak” ?
Ponownie podeszłam do niego i zrobiłam to samo.
-Muszę wymyślić więcej pytań, na które będziesz tylko odpowiadała „Tak”. – zaśmiał się.
-Chodź za mną, panno Styles, zanim pójdziemy na gorącą czekoladę, zabiorę Cię w jeszcze jedno miejsce. Zauważyłem je w drodze do hotelu i od razu mi się spodobało. – powiedział.
-Skoro uważasz, że jest piękne, to w drogę. – odparłam.
Szliśmy bardzo długo. Strasznie bolały mnie nogi. Byłam zmęczona całym tym spacerem.
-Dalego jeszcze? – zapytałam. – Jestem już zmęczona, moje nogi odmawiają posłuszeństwa – stwierdziłam.
Nagle poczułam, że nie mam gruntu pod nogami.
-Harry, głupolu, puść mnie ! – krzyczałam rozbawiona.
Udawał, że mnie nie słyszy. Skoro tak już się uparł, postanowiłam nie protestować, bo nie ukrywając, potrzebowałam tego.
-Daleko jeszcze? – zapytałam zniecierpliwiona.
-Jeszcze kawałeczek. – odpowiedział. – Już prawie jesteśmy na miejscu.
-W takim razie.. mogę już zejść? – powiedziałam.
-Zaniosę moją księżniczkę do samego miejsca przystanku – powiedział opiekuńczo.
Doszliśmy do miejsca, gdzie było przepięknie. Miliony płatków róż było wysypanych na przytulnym mostku. Obok stała ławeczka. Usiedliśmy na niej. Cały czas rozmawialiśmy i śmialiśmy się bez przerwy. To były wspaniałe chwile. Weszliśmy na mostek. Oparłam się o barierkę, spoglądałam na płynący strumyk. Wpatrywałam się w niego jak zaczarowana. Wtedy Harry objął mnie.
-To był wspaniały dzień, wiesz o tym ? – powiedziałam.
-Oczywiście, że tak. I strasznie zabawny. – odpowiedział.
Ja wyrwałam się z objęcia, pobiegłam na drugi koniec mostu i biegnąc krzyczałam:
-Jestem najszczęśliwszym człowiekiem na całym świecie !
-I’m a king of world !! – wykrzyczał również Harry.
Uciekałam. Chciałam, żeby mnie gonił. Szybko mnie złapał i pocałował. Tak, tego wieczoru było wiele pocałunków.
-Chodźmy na tą czekoladę – powiedział łapiąc mnie za rękę.
Zakochani przechadzaliśmy się ulicami Warszawy. Co za piękne uczucie..
Jak na moje szczęście po drodze złapała nas wielka ulewa.
-Świetnie, cała zmoknę. ! – powiedziałam wkurzona.
-Chodź, szybko schowamy się w tym klubie. Nie zmokniemy. – zaproponował .
Weszliśmy do pomieszczenia. Szybko się tam schowaliśmy, więc nie zdążyłam zmoknąć. Bogu dzięki !
-Hej, a może, żeby przeczekać deszcz i nie przeziębić się wejdziemy do klubu ? Przecież nie będziemy tutaj tak sterczeć, a po za tym, deszcz pewnie będzie długo padał. Zaczekalibyśmy się na śmierć.- powiedział Hazza.
-W sumie to nie jest zły pomysł. Nigdy nie byłam na imprezie w Warszawie. Czemu nie. – odpowiedziałam.
Weszliśmy do Sali. Dzięki ciemności jaka praktycznie tam panowała, nikt nas nie rozpoznał. Dzięki temu mogliśmy na luzie się bawić.
Hazza postawił mi pare drinków. Po trzecim ruszyłam ochoczo na parkiet. Tańczyłam, nie zwracając na nic uwagi. Harry tylko się ze mnie podśmiechiwał. Po pewnym czasie oboje byliśmy królami parkietu.
Kolejne drinki, wiedzieliśmy, że mamy już dość, ale nic nas nie hamowało. Zapewne deszcz przestał już padać, ale my nadal bez wytchnienia bawiliśmy się.
Nie wiem nawet w którym momencie urwał mi się film. Obudziłam się rankiem w pokoju, w którym nigdy wcześniej nie byłam. Wystraszyłam, że jakiś mężczyzna wykorzystał mnie, dlatego, że byłam pijana. Wystraszona wyszłam z wielkiego łóżka. Widać było, że ktoś spał ze mną, bo miejsce obok nie było zaścielone. Na sobie miałam tylko szeroki sweter. Znajomo pachniał. Nieśmiałymi krokami ruszyłam w stronę drzwi. Usłyszałam kroki zbliżające się do pokoju. Kiedy chwyciłam za klamkę, właśnie ktoś wszedł do pokoju.
-Już wstałaś? – odparł zadowolony Harry. – Nie chciałem Cię budzić. Byłaś strasznie wykończona po tej imprezie, ale na szczęście jakoś dotarłaś do łóżka. – powiedział śmiejąc się.
-Sama wracałam do domu ? I dlaczego nie jestem u siebie ? – zapytałam zdziwiona.
-Nic nie pamiętasz ? – zapytał Harry rozbawiony. – Tańczyłaś z jakimś facetem i byłaś strasznie pijana, chciał Ciebie całować, więc szybko Cię stąd zabrałem. Stwierdziłem, że ciocia nie chciałaby zobaczyć Cię w takim stanie, więc napisałem z Twojego telefonu, że zagadałyście się z kumpelą i będziesz spała u niej, żeby się nie denerwowała. Całą drogę pletłaś głupoty. Miałem z Ciebie niezły ubaw. W hotelowej windzie źle się poczułaś i szybko zaprowadziłem Cię do pokoju. Poszedłem do łazienki, a nim wróciłem, ty ubrana w mój ulubiony sweter już leżałaś w łóżku. – opowiedział.
-Harry.. czy my ? – zapytałam nieśmiało.
-Nie.. nie dopuściłbym do tego, jeśli byłaś w takim stanie. Nie ukrywając próbowałaś, ale dałem Ci tylko całusa w czoło i szybko jak niemowlę zasnęłaś. – dokończył.
-Ja.. ja przepraszam. Zachowałam się jak idiotka. – powiedziałam.
-Nie masz za co przepraszać, to ja niepotrzebnie stawiałem Ci tyle drinków. – powiedział śmiejąc się. – Masz może ochotę na jajecznicę? -  zapytał.
-Jasne, jestem strasznie głodna.
Wspaniale było patrzeć na gotującego Harrego. Widać był w swoim żywiole. Trzeba przyznać, że wspaniale gotował, bo śniadanie było wyśmienite.
-Pójdę do łazienki, odświeżę się, ubiorę już w swoje ciuchy i pójdę do ciotki. Pewnie się niecierpliwi.
-Możesz zachować ten sweter. Świetnie w nim wyglądasz, skarbie. – powiedział czule.
Kocham go, kocham go, kocham go, kocham go. Za wszystko. Za to, że tak zaopiekował się pijaną mną, za to, że ciągle prawi mi tak czułe komplementy.
KOCHAM GO !! I nic tego nie zmieni !!
Myślałam tak do czasu.. do czasu kiedy do pokoju Hazzy niespodziewanie nie wszedł Niall mówiący:
-Ta laska, która tak strasznie Ci się podobała, to ona się z Tobą umówi, tak jak chciałeś. – powiedział zadowolony.
Zbaraniał kiedy zobaczył stojącą mnie w kuchni, ubraną tylko w rozciągnięty sweter jego przyjaciela.


To tyle :D słaby jest ten rozdział, ale dalsza część już czeka na wydanie ;) Hope you like it ; )
Zapraszam do nowej sondy po prawej stronie ;)

 
Pozdrowionka, Mrs. Styles xx


piątek, 27 kwietnia 2012

Rozdział 5 „Niespodziewane wiadomości”


-Co ty sobie myślisz?! Wyjeżdżasz tylko na koncert, a teraz obściskujesz się z praktycznie nieznajomą osobą?! – powiedział wykrzyczał Marcin.
-Wiem o nim więcej niż o Tobie. ! – odburknęłam.
-Może by tak nie krzyczeć na damę? – wtrącił Harry.
-Znalazł się dżentelmen, który obściskuje i całuje czyjąś dziewczynę. ! – krzyczał Marcin.
-Znalazł się wspaniały chłopak, który puścił dziewczynę samą w taką podróż. – zaripostował.
Szczerze mówiąc widać, że Marcin zieleniał z zazdrości. Był też strasznie wkurzony. Nie wiedział co powiedzieć. Poczerwieniał i chciał coś dodać, ale przerwałam.
-Hej.. ! Starczy już tej kłótni. !
Patrzyli na siebie takim wzrokiem, jakby mieli za chwilę skoczyć sobie do gardeł. Bałam się, bo wiedziałam, że to moja wina. Gdybym nie uległa przystojnemu, wspaniałemu, opiekuńczemu, pieprzenie seksownemu Harremu, nie byłoby tej sytuacji, ale tak jak sam stwierdził, gdyby pojechał razem ze mną, nie byłoby tej sytuacji. W gruncie rzeczy wcale nie kochałam Marcina. Traktowałam go jako jednorazową przygodę na wakacje. Wiem, że zabrzmiało to arogancko i strasznie prostacko, ale przecież nie mogę kochać nikogo na siłę. Trzeba to poczuć. Z Hazzą było inaczej. Przy każdym spojrzeniu nawet na zdjęcie, czułam wirujące motylki w brzuchu. W sumie wspaniałe uczucie. Hmm.. aż się rozmarzyłam i zeszłam z głównego tematu. NIE KOCHAM GO ! Nadszedł czas, żeby o tym wszystkim się dowiedział.
-Posłuchaj, Marcin, wcale Cię nie kocham. Nie wiem w jakim celu zrobiłeś to całe zamieszanie, ale nie ma to sensu. Cały nasz związek. Zobacz sam, my do siebie nie pasujemy, ciągle się kłócimy. Oboje zasługujemy na kogoś lepszego. Jestem pewna, że Twoja przyszła dziewczyna będzie wielką szczęściarą z posiadania tak wspaniałego chłopaka. Sam widzisz, że wszystko nie potoczyło się idealnie. Ale trzeba żyć dalej i się nie załamywać.
-I dobrze.. Wcale Cię nie kochałem. ! Myślisz, że spotykałem się z Tobą z miłości.? Założyłem się z kolegą, że przelecę Cię w miesiąc. – powiedział z pogardą.
-Ty świnio ! – wybuchł Harry.
Wiedziałam , że jeszcze się coś wydarzy. Ale nie spodziewałam się tego. Tego, że Hazza stanie w mojej obronie. Wtedy wiedziałam, że mu na mnie zależy.
Doskoczył do niego i chciał go uderzyć. Nie pozwoliłam na to. Powiedziałam tylko:
-Hazza, kochanie, to nie ma sensu. Tylko zrobisz mu krzywdę. A tego jeszcze nam brakowało. Jest skończoną świnią i będę o tym pamiętała do końca życia !
-Masz rację. – powiedział do mnie i zwrócił się do Marcina – Ostatni raz takie słowa na tak wspaniałą kobietę, a teraz się wynoś!!
Do moich oczu napłynęły łzy. Łzy szczęścia. Przecież nie miałam powodu, dowiedziałam się niemiłej prawdy od mojego byłego, plotki w gazetach na głowie, ale co mi tam. Cholera.. ja… ja go KOCHAM !
Harry przytulił mnie i powiedział:
-Nie bądź smutna i nie przejmuj się tym draniem. !
-Ale ja nie płaczę z tego powodu. Płaczę ze szczęścia. Że tak wspaniale postawiłeś się w mojej obronie – wtuliłam się w niego.
Czułam go. Również w dosłownym znaczeniu, ponieważ czułam jego wspaniały perfum, który zawsze oprawiał mnie o dreszcze. Czułam się wspaniale, choć nie powinnam. Chwilę trwaliśmy tak w ciszy.
-Heeej. Czy Ty powiedziałaś do mnie „kochanie” ? – zaśmiał się.
Poczerwieniałam.
-Znowu Cię zawstydziłem, kocham to uczucie -  zaśmiał się tym razem w głos.
Jak jak kocham Jego śmiech !
-Ale ja.. to było przypadkowo i … - przerwał mi.
-Nie tłumacz się KOCHANIE . To było świetne. – uśmiechnął się.
Ojeeeeeej . Chyba umarłam i jestem w Niebie ! *.* - głośno pomyślałam.
Harry śmiał się. Tym swoim wspaniałym, seksownym śmiechem.
-Chodź ze mną, podobno tutaj niedaleko można wypić świetną gorącą czekoladę. – powiedział łapiąc mnie za rękę.
-Ale znowu dopadną nas paparazzi – odparłam zawiedziona.
Przytulił mnie i powiedział :
-Pieprzyć to.. ! chcę się pochwalić piękną dziewczyną. – uśmiechnął się, mocniej ściskając moją rękę.
-Dziewczynę? – powiedziałam z niedowierzaniem .




Haaa ! Przepraszam, nie pisałam jeden dzień . Moja wina ! A to tylko dlatego, że na jednym komputerze mam wszystkie materiały i wenę :D chociaż te moje wypociny pewnie nie wszyscy nazwą „weną” . Ale cóż. Przepraszam więc, że nie umiem pisać ładnych opowiadań i Bóg nie dał mi takiego daru. ! Może stałam w kolejce po coś innego.. mniejsza z tym. ! :D
Komu się podoba, pisać, głosować !
Komu nie, pisać co się nie podoba, to postaram się to zmienić ;) no i głosować też ;)
Nie dodałam piosenki do rozdziału, jeśli ktoś zauważył, bo pewnie nikt nie korzysta :D jeśli nadal chcecie - PISAĆ ! ;)
Ale piękna pogoda.!! :)
Pozdrowionka, Mrs. Styles xx

środa, 25 kwietnia 2012

Rozdział 4 – „Koszmar”

Piosenka do rozdziału : Moments

Prędko się ubrałam, pobiegłam do sklepu i na okładce gazety zobaczyłam zdjęcie. Zdjęcie moje i Harrego, kiedy mnie przytula oraz nagłówek „Harry Styles znalazł sobie nową, polską dziewczynę”. Zamarłam. Wyrwałam ostatnią gazetę, szybko za nią zapłaciłam i pobiegłam do domu. Nie chciałam, żeby ktoś mnie zauważył. Nie wiedziałam co mam robić. Nagle do drzwi rozległ się dzwonek i krzyk z dołu, że to gość do mnie. Zbiegłam na dół. Był to Harry.
-Widziałaś gazetę? – zapytał.
-Tak… Co teraz? Będę miała zrujnowane życie. Po co to wszystko było ? – rozpłakałam się.
-Nie płacz. – powiedział przytulając mnie. – Chodź ze mną do reszty chłopców, do hotelu. Tam poradzimy, co mamy dalej zadziałać.
-Ale będą kolejne plotki – mówiłam znowu płacząc.
-Tym już się nie martw. Chodź ze mną.
Tak zrobiłam. Dopiero wtedy pierwszy raz poznałam chłopców. Byli niesamowici. To dzięki nim, szybko się rozweseliłam. Razem stwierdziliśmy, że należy zdementować plotki, najlepiej w jakimś wywiadzie i ustalić jedną wersję, wczorajszego „romansu” . Ustaliliśmy, że zgubiłam młodszą siostrę, płakałam, a Harry tylko mnie pocieszał. Prawda jednak była inna. Gazety miały rację. Był to romans.
Hmm.. zabawne. Jeszcze niedawno piszczałam na ich widok w TV, teraz siedzę z nimi, w ich hotelu, rozmawiamy jakbyśmy znali się już latami. Kolejny raz zamyśliłam się. Nie słyszałam co do mnie mówili.
-Zawsze jesteś taka zamyślona, co jest ? – zapytał zatroskany Harry.
Jaki on był kochani. Znał mnie zaledwie dzień i już martwił się o mnie. Reszta chłopców znała mnie jeszcze krócej i również próbowali mi pomóc. Jeśli ktoś teraz mi powie, że oni gwiazdorzą, mają gdzieś wszystko, liczą się tylko dla nich sława i pieniądze, to nie ręczę za siebie.
-Nie, nic.. ja po prostu.. próbuję sobie to wszystko poukładać w głowie. – odpowiedziałam.
Z jednej strony jestem niesamowicie szczęśliwa, że poznałam najwspanialszych ludzi na świecie, ale gdyby nie było tego spotkania, brak problemu z plotkami w gazecie. Zawsze chciałam być sławna, ale nie w taki sposób. Sama nie wiem co już mam o tym myśleć.
-Mam dosyć. – powiedziałam wybuchając płaczem.
-Nie płacz ! – pocieszył Niall – Może chcesz coś do zjedzenia? Mi zawsze pomaga? – powiedział poważnie.
-Nie, dziękuję. Przepraszam, ale muszę się wypłakać, czuję, że dzięki temu zrzucę z siebie całe napięcie jakie mnie nie opuszcza od samej pobudki. – odpowiedziałam pochlipując.
-Nie chcę, żebyś płakała. Dzięki temu ja również będę smutny. – powiedział Harry – A jeśli chodzi o te plotki to popiszą i przestaną, jak zawsze. Mi to nie przeszkadza, ale boję się, że to Ty będziesz miała zniszczone życie przeze mnie. Przepraszam Cię, Aniu. – powiedział przytulając mnie.
Rozpłakałam się w jego ramionach. Chłopcy rzucali pocieszającymi słówkami. Dużo pomogła mi ich obecność. Bo przecież sama w domu.. nawet nie miałabym na czyim ramieniu się wypłakać. Teraz obejmuje mnie 5 bogów greckich. Dlaczego nie piszczę ? Przez to, że jestem tak strasznie zdołowana całą tą sytuacją.
Tak jak mówiłam. Płacz dużo zdziałał. Pozbyłam się smutku, lecz nie całego. Cały czas w środku, coś nie kazało mi się niczym cieszyć.
-Powinnaś się zdrzemnąć. Marnie wyglądasz. – odparł Harry.
-Też tak sądzę.. To ja już pójdę. Dziękuję za wszystko, chłopcy. Za to, że byliście dzisiaj ze mną.
-Odprowadzę Cię ! – powiedział Hazza.
-Nie potrzeba, wybuchną kolejne plotki. Jeszcze raz dzięki i do zobaczenia. – powiedziałam i wyszłam.
Kiedy wyszłam już hotelu, podeszła do mnie pewna nastolatka. Na moje oko, była piętnastolatką. Po chwili podbiegła reszta jej koleżanek. Wszystkie mnie uściskały i powiedziały :
-Widać, że płakałaś, nie rób tego więcej. Naszym zdaniem jesteś niesamowita i pasujesz do Hazzy.
-Dziękuję, dziewczyny. Te słowa wiele dla mnie znaczą, ale obiecuję wam, że nikt więcej nie zobaczy nas z Harrym, nie chcę, aby przeze mnie stracił karierę. – odpowiedziałam.
Wtedy zobaczyłam biegnącego Harrego w moją stronę. Biegnąc krzyczał:
-Pieprzyć plotki, ja Cię kocham, nie pozwolę, żeby w czasie powrotu do domu coś Ci się stało. Ludzie są nieobliczalni.
Z ostatnim zdaniem mogę się zgodzić, ludzie są nieobliczalni i szaloni, jak Hazza.
-Człowieku, ciszej. Znowu przybiegną hejtujące mnie fanki z paparazzi. Nabawimy się nowych artykułów…
Przerwał moją mowę, zasłonił mi palcem usta, potem mnie pocałował. To mnie rozluźniło. Nie myślałam wtedy o żadnych fotografach, plotkach, o niczym. Fanki, z którymi wcześniej rozmawiałam śmiały się i zaczęły bić brawa. Inni ludzie się przyłączyli.
Harry złapał mnie za rękę, odprowadził mnie do domu. Poprosiłam, aby nie zostawiał mnie i poszedł ze mną. Z wielką chęcią to zrobił. Weszliśmy na górę. Harry usiadł na łóżku, ja usiadłam koło niego. Przytuliliśmy się. Poczułam się, jakbyśmy byli starym małżeństwem siedzącym na kanapie, podczas wspólnego oglądania filmu. A przecież.. ja nawet nie byłam jego dziewczyną, o czym bardzo marzyłam.
Usłyszałam dzwonek do drzwi. Nie przejęłam się tym bardzo. Nagle usłyszałam energiczne pukanie do drzwi pokoju, w którym mieszkałam. Można wywnioskować, że ta osoba była zdenerwowana. Powiedziałam tylko „Proszę!” i czekałam na wejście.
Na widok mojego chłopaka zamarłam.


Tadaaaam ! :D trochę długi wyszedł mi ten rozdział ;) Jest on i smutny i romantyczny. Mam nadzieję, że się podoba ;) Piszcie w komentarzach co myślicie o tym blogu, czego wam brakuje, na co czekacie no i zachęcam do wypełniania sondo-ankiety, która znajduje się po prawej stronie ;)
Pozdrowionka, Mrs. Styles xx

wtorek, 24 kwietnia 2012

Rozdział 3 „W objęciach słońca”

 Piosenka do rozdziału: More than this





Porwał mnie Harry Styles. Oczywiście w dobrym znaczeniu. Podobało mi się to. Wszystkie fanki krzyczały jak oszalałe. Paparazzi robiło mnóstwo zdjęć, lecz wtedy nie było to ważne, najważniejsze, że biegłam z najprawdziwszym Harrym, trzymając się za ręce. Niestety nie trwało to zbyt długo. Dotarliśmy do ustronnego, cichego miejsca. Nie wiedziałam o co chodzi. Harry zmęczony, szybkim biegiem, przysiadł na stojącym obok krześle. Ja pewnie zrobiłabym to samo, ale oszołomił mnie, widok z tak bliska, najpiękniejszego człowieka na całej Ziemi. Widziałam tylko, że coś do mnie mówi, ale nic nie słyszałam. Teraz oficjalnie mogę stwierdzić, że się zakochałam.
-Słuchasz, mnie ? – powtórzył.
-Przepraszam, zamyśliłam się. – odparłam zmieszana.
-Nic nie szkodzi, a więc mówiłem, że zabrałem Cię tutaj, bo chciałem porozmawiać. Nigdy nie poznałem tak „normalnej” fanki. Zazwyczaj wszystkie tylko krzyczały i płakały na mój widok… – mówił.
Chciałam krzyknąć z radości! Na szczęście się powstrzymałam. Pragnęłam, aby wtedy mnie pocałował, żeby nic więcej się nie liczyło.
-Ty jesteś inna, podoba mi się to w Tobie. Jesteś wyjątkowa, mam nadzieję, że rozumiesz o co mi chodzi?-ciągnął.
Niee.. on nie chce, żebym została ‘jego dziewczyną’. Przecież to za wcześnie. Wcale mnie nie zna.
-A więc.. moje pytanie jest następujące.. – mówił.
Zaparło mi dech w piersiach, serce biło szybciej, nie wiedziałam co mam myśleć.
-… Umówisz się ze mną na małą date ? – powiedział śmiejąc się .
Po czym podszedł do mnie i podarował mi ciepły, miły pocałunek w policzek.
-Jeju, ja nie wierzę. Przecież to musi mi się śnić, Harry, oczywiście, że się z Tobą umówię – powiedziałam oszołomiona.
Przytulił mnie, ja tylko się uśmiechałam. Byłam bardzo rozmarzona.
-Kiedy Cię przytulam, czuję się jakbym obejmował słońce. – stwierdził.
-Dlaczego akurat słońce? Uważasz, że jestem taka wielka ?! – powiedziałam z udawanym oburzeniem.
-Nie.. w żadnym wypadku. Jesteś piękna. Po prostu tryskają od Ciebie promienie pozytywnej energii. Tak jak słońca, każdy chce Ciebie więcej, chce, abyś była cały dzień i noc. – sprostował.
-To bardzo miłe co o mnie mówisz. – odpowiedziałam.
Było mi jak w niebie. Nie brakowało niczego. No chyba, że kolejnego całusa. Chociaż wystarczało mi objęcie, w którym ciągle trwałam. Jednak wszystko było zbyt piękne, aby mogło trwać wiecznie. W zacisznym pokoju, wybuchł gwar. To wbiegły fanki wraz z paparazzi. Słyszałam tylko miliony pytań od reporterów „Czy to Twoja nowa dziewczyna?” Nie słyszałam, jak Harry na nie odpowiadał i czy w ogóle to robił. Szybko wybiegłam na hol Sali koncertowej. Troszkę czułam się nieswojo, bo wszystkie fanki spoglądały tylko na mnie i ciągle szeptały sobie coś na ucha. Jedna z nich, pewnie najmłodsza, podbiegła do mnie , mocno mnie objęła i nieśmiało zapytała :
-Czy dasz mi autograf?
Zaśmiałam się.
-Przecież nie jestem sławna, nawet mnie nie znasz. – odpowiedziałam rozbawiona.
Speszona uciekła. Nie wiem jak nazwać tą sytuację. Była strasznie dziwna. Na szczęście więcej się nie powtórzyła.
Czas koncertu. Dzięki mojemu szczęściu zajęłam miejsce w pierwszym rzędzie. Miałam wspaniały widok na chłopców. Na ten czas zapomniałam o tym, co działo się parę minut temu. Nie chciałam zawracać sobie głowy. Chciałam tylko się bawić. Poznałam świetną dziewczynę. Stała cały czas koło mnie, miała na imię Marika. Od początku się polubiłyśmy. Po udanym koncercie, odprowadziła mnie pod dom ciotki. Wymieniłyśmy się numerami i udałyśmy się do domów. Nikomu nie opowiedziałam o zdarzeniu, które miało miejsce po próbie dźwiękowej. Chciałam, aby nikt się o nim nie dowiedział, jednak miałam wielką ochotę się tym pochwalić. Wiem, to jeden absurd, ale tak właśnie się czułam. Zmęczona, położyłam się do łóżka. Obudziła mnie Marika, swoim telefonem.
-Obudziłam Cię? – zapytała.
-Tak, ale to nic, mów o co chodzi? Czemu dzwonisz tak wcześnie rano? – odparłam.
-Kobieto, jest południe ! – powiedziała lekko śmiejąc się - Widziałaś nowe wydanie gazety codziennej ? – zapytała.
-Nie, dopiero co się obudziłam. – odpowiedziałam.
-Więc szybko biegnij po nią do sklepu.. – powiedziała rozłączając się.
-Ale co w niej jest… ? Cholera, rozłączyła się! – powiedziałam.



No i mamy rozdział III :P Kurczę, trzeba się jakoś reklamować, bo strasznie mało osób czyta opowiadania. Pocieszenie ? To dopiero początek : )
Pozdrowionka – Mrs. Styles xx

                    

poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Rozdział 2 "Imprezę czas zacząć!"

 Piosenka do rozdziału: 
One Direction - Up all night 


Całą podróż umilała mi muzyka One Direction, wydająca się z mojego iPoda. Traktowałam to jak pewnego typu przygotowanie do koncertu. W pewnym momencie, nawet nie spostrzegnąc, zasnęłam. Śniło mi się, że dotarłam szczęśliwie na koncert i było wspaniale. Przebudziła mnie pani konduktor, która przeprowadzała kontrolę biletów. Była bardzo sympatyczna. Okazało się, że jej córka jest również wielką fanką One Direction, ale nie zarabia zbyt wiele, aby opłacić jej bilet. Wtedy uświadomiłam sobie, że jestem wielką szczęściarą, że siedzę właśnie w tym pociągu, w drodze na koncert wspniałych pięciu facetów. Nerwo spojrzałam na zegarek, ponieważ nudziła już mnie monotonna droga pociągu. Była 11:55.
-Jeszcze pięć minut i jestem na miejscu - pomyślałam z uśmiechem na twarzy.
Pociąg z piskiem szyn stanął na stacji. Tam czekała na mnie już moja ciotka. Nie przepadałam za nią, ale mogłam wszystko znieść, aby być bliżej chłopców. Okazało się, że mieszka w środku Warszawy, co było dla mnie wygodniejsze, gdyż chłopcy zapewne znajdowali się właśnie w centrum. Nie wierzę, mieszkam koło hotelu, w którym się zatrzymują. To dopiero coś. Pod hotel podjechał czarny bus, nagle dziesiątki piszczących fanek otoczyły go, że prawie nic nie widziałam.
-Przyjechali - pomyślałam.
Nie pobiegłam do nich jak wszystkie fanki. Sama nie wiem czemu tego nie zrobiłam, ale w pewnym sensie nie chciałam robić z siebie natręta. Stwierdziłam, że poczekam na Meet & Greet (podpisywanie płyt), aby się z nimi zobaczyć. Ciocia zaprowadziła mnie do pokoju, w którym będę mieszkała przez najbliższy tydzień. Podobał mi się. Był mały, przytulny, ale co najważniejsze miał widok z okna na hotel. Leżąc na łóżku, mogłam oglądać wychodzących ludzi z hotelu. Jednak nie zobaczyłam ich. Byłam zmęczona podróżą, więc postanowiłam się zdrzemnąć. Obudziła mnie kuzynka słowami :
-Ty, nieogarnięta, obudź się, te Twoje lalusie z hotelu wychodzą. Pomyślałam, że chcesz ich zobaczyć.
Miałam ochotę ją udusić za tych "lalusiów", ale byłam jej wdzięczna, że mnie obudziła. Podeszłam do okna. Zobaczyłam mnóstwo fanek, między nimi, przedzierający się oni.  Gdyby nie Paul, ich ochroniarz, zostaliby rozdeptani. Fanki były niesamowicie rozkrzyczane, ja jednak postanowiłam usiąść sobie na szerokim i wygodnym parapecie i śpiewać "More than this" . Nagle usłyszałam pewien głos. Był znajomy, zanim spojrzałam na dół, aby sprawdzić kto do mnie przemówił, wygoniłam wzrokiem kuzynkę z pokoju. Zrozumiała moją aluzję i szybko to zrobiła. Wtedy niewinnym spojrzeniem zeszłam na dół. NIE WIERZĘ ! Powiedziałam tylko pod nosem :
-Umarłam, jestem w niebie.
Był to najprawdziwszy Harry Styles. Łzy napłynęły mi do oczu. On tylko powiedział śmiejąc się :
-Świetnie śpiewasz, a co to za piosenka ?
Zaśmiałam się.
-Pewnego wspaniałego zespołu, który uwielbiam. - powiedziałam, chichocząc .
-Słyszałem, że dzisiaj, tego "wspaniałego zespołu" odbywa się koncert. Tutaj, w Warszawie. Idziesz?
-Jakby inaczej. Po to przyjechałam przecież tutaj z końca kraju. - powiedziałam posyłając uśmiech.
Spoważniał.
-Na prawdę z końca kraju ? - zapytał zdumiony a zarazem zdziwiony.
-Z samiusieńkiego. - opowiedziałam zadowolona.
-Wow. Nasze fanki są wspaniałe. Potrafią się strasznie dla nas poświęcać. Podziwiam je za to. Massive thank you. - mówił.
Na moje poliki wkradły się rumieńce. Nie mogłam tego powstrzymać. Spuściłam więc głowę na dół. Harry tylko się zaśmiał i powiedział :
-Lubię zawstydzać dziewczyny. Są wtedy takie słodkie...  Hej, ja nawet nie wiem jak masz na imię !
-Jestem Ania - odparłam posyłając uśmiech.
-Skoro przychodzisz na dzisiejszy koncert, to do zobaczenia wkrótce  - zakończył. 
Pomachał mi tylko na pożegnanie. Siedziałam na tym parapecie chyba jeszcze z pół godziny. Nie mogłam ogarnąć w swojej głowie tego, co się przed chwilą wydarzyło. To było coś wspaniałego. Szybkie wejście w iPoda na One Direction Polska, krótka notka : "rozmawiając z najprawdziwszym Harrym Stylesem" . W minutę pojawiło się 20 komentarzy, jaką jestem szczęściarą i 40 "Lubię to!" . Zaśmiałam sie sama do siebie.
 Spojrzałam na zegar, wybiła 15:00 . Miałam 3 godziny do koncertu. Starsza kuzynka, Marysia, obiecała, że pomoże mi się przygotować na koncert. Jak się okazało, robi wspaniałe fryzury i makijaże. Wyglądałam oszałamiająco. Świetny ciuch, fryzura, makijaż, wystarczyłby tylko Harry Styles u boku. Ehh.. jedynie w marzeniach. Odprowadziła mnie pod samą salę koncertową. Dzięki rocznym zbieraniu pieniędzy na bilet ULTIMATE VIP, miałam szybsze wejście do lokalu, w którym się odbywał. Na wejście otrzymałam torbę gadżetów, masę koszulek i plakatów. Jednak warto było co miesiąc harować jak wół, od dnia do nocy. Potem rozpoczęła się próba dźwiękowa. Śpiewają, ON ciągle patrzył tylko na mnie. Po zakończonej próbie chłopcy zbliżali się do mnie, niestety nie było tam Harrego. Patrzyłam na nich z dumą, że to właśnie do mnie idą. W pewnym momencie ktoś pociągnął mnie za rękę.
 -Wiedziałam, że to Ty ! - krzyknęłam zadowolona.


 


Tadaaam ! oto rozdział II :) Hope you like it :)
A tak na marginesie, to wszystkie rozmowy z Harrym, przetłumaczone są na język polski, z  angielskiego, bo i ja bym się zamęczyła z tłumaczeniem i wy :)
Kurde, coś mało osób mnie czyta, ale dopiero się rozkręcam ! :D Będzie lepiej, obiecuję ! :)
No na razie na tyle :)
Pozdrowionka – Mrs. Styles xx

Rozdział 1 "Dajmy się ponieść"


Piosenka do rozdziału:

One Direction - Tell me a Lie


 



24. lipca 2013 rok. Wreszcie nadszedł czas wyczekiwanego koncertu One Direction w Polsce. To tylko dzięki akcjom na twitterze, dostaliśmy się na listę krajów, które zostały wytypowane do światowej trasy koncertowej.
-Co za szczęście - pomyślałam.
Wczesna pobudka. Chociaż wcale nie spałam całą noc, łatwo udało mi się wstać z łóżka, to chyba tylko dzięki podekscytowaniu jakie nie opuszczało mnie od tygodnia. Dzień rozpoczęłam od stwierdzenia "Dajmy się ponieść !" . Postanowiłam, że będzie ono moim mottem na podróż. Już dawno zaplanowałam, że na koncert, do Warszawy, pojadę koleją. Pociąg więc miał stać na stacji o godzinie 6:00 rano. Była przede mną długa podróż. Jednak wszystko mogłabym zrobić, aby tylko spotkać ICH .  Rodzice odwieźli mnie na stację, ponieważ miałam walizkę, z którą ciężko było mi się poruszać, ze względu na jej nieporęczność. Ostatnie całusy na pożegnanie i wsiadam, wyruszam w pierwszą samotną podróż, może podróż życia, bo kto wie co się wydarzy, nic nie wiadomo, mam tylko nadzieję, że coś wspaniałego, o czym nie zapomnę do końca życia.





Oto mój pierwszy rozdział no i można by to nazwać również prologiem, bo wprowadza on w treści, które będą opisywane w opowiadaniach :) Oczywiście będę się starała pisać dłuższe notki, ale takie, urywające w środku, trzymające was w napięciu :D To dopiero początek, ale mam nadzieję, że będzie się podobało. Proszę o szczere komentarze, bo bez czytelników, nie ma po co to pisać :) 
Pozdrowionka - Mrs. Styles :)