poniedziałek, 21 maja 2012
Rozdział 14 „Ciągły stres”
Harry najwyraźniej obudził się pierwszy, bo kiedy ja to zrobiłam, on już nie spał. Przyglądał mi się. Kolejny raz. Tym razem widziałam podziw w jego oczach no i satysfakcję. Widać było, że jest strasznie dumny. Tylko z czego ? Mam nadzieję, że z tego, że ma mnie. Po przebudzeniu, leżeliśmy jeszcze trochę, nic nie mówiąc. Nagle odezwałam się :
-A gdyby teraz weszła moja mama do pokoju i zobaczyła nas, to co byś powiedział?
-Że spełniłem swoje marzenie. – odpowiedział.
-Jakie marzenie? – zapytałam.
-Przespałem się z najpiękniejszą kobietą na całym świecie. – odparł.
-Eeeej. ! Czy ty się ze mną ‘przespałeś’ ? Nie traktuj mnie jak jakiejś rzeczy. – powiedziałam z udawanym oburzeniem.
-To była najwspanialsza noc w moim życiu, wiesz? – powiedział.
Tą rozmowę przerwał telefon. To była mama.
No to się zaczęło – pomyślałam.
-Gdzie Ty jesteś ? – zapytała zdenerwowana.
-Jestem w hotelu. Trochę pokłóciłam się z Harrym i tak wyszło. – odpowiedziałam.
-Wiedziałam, że tak będzie. A gdzie on jest ? Reszta całą noc go szukała, zresztą tak jak ja Ciebie. Dzwoniłam, ale miałaś wyłączony telefon, Harry też. Co się z wami dzieje ?
-On.. on jest ze mną. – powiedziałam nieśmiało.
-Przecież pokłóciliście się.
-Tak, ale to nam minęło.
-Czyli nieźle musieliście być zajęci, skoro mieliście telefony wyłączone.
-Mamo ! Znowu wracamy do tego samego tematu, ufaj mi. Wiem co mogę, czego nie.
-Dobrze, skoro tak… Powiedz mi chociaż w jakim hotelu jesteście.
-W hotelu „Levington” . Już się nie denerwuj. Jestem bezpieczna. – zapewniłam.
-Kocham Cię córeczko.
-Ja Ciebie też mamo, Ja Ciebie też.
Rozłączyłam się.
-To mama. Wszyscy nas szukali. Ona oczywiście wyjeżdżała ze swoimi podejrzeniami. Tym razem miała rację… - powiedziałam do loczka.
Przestałam mówić. Położyłam się na plecach i spoglądałam w sufit.
-Co jest? – zapytał – Czy Ty czegoś żałujesz, albo masz wyrzuty sumienia?
-Sama nie wiem co mam już myśleć. Oszukuję moją własną matkę. Przecież ona mi ufa. A co jeśli ona się dowie? O tym wszystkim? Będzie zawiedziona.
-Na miłość boską, Aniu, ty jesteś pełnoletnia. Masz do ‘tego’ prawo. Szczególnie z osobą, którą kochasz. Chyba, że jest inaczej?
-Oczywiście, że nie. Nawet nie próbuj tak myśleć.
-No więc co jest? – zapytał po raz kolejny.
-Bo jeśli ona się dowie… to ja boję się, że nie będę miała już gdzie wrócić. Że ona cały czas będzie na mnie zła… nie dopuści, żebyśmy razem mieszkały. A przecież kiedyś ta sielanka się skończy.
-Hej.. Przecież miałaś pamiętać ten dzień do końca życia, jako najwspanialszy, a Ty co? Użalasz się, czy było to potrzebne? Przestań i nie myśl już o tym więcej. A mama, na pewno o niczym się nie dowie. – powiedział, po czym pocałował mnie.
Trwało to do chwili, kiedy ktoś nie wszedł do pokoju. No choleraa! Co to za hotel, w którym każdy może wejść do każdego pokoju !
-Mamo ! Co ty tutaj robisz?
O dziwo nie miała żadnych podejrzeń. Mimo to, iż oboje byliśmy nago. Na szczęście razem z Hazzą, szybko przykryliśmy się kocem. O niczym się nie dowiedziała. Jak dobrze… Jak dobrze…
-Byłam w pobliżu właśnie tego hotelu, więc postanowiłam przyjść i jednak sprawdzić, czy wszystko już ok, i czy jesteście już pogodzeni.
-Niech pani będzie pewna, jesteśmy. – powiedział, po czym posłał mi zalotny uśmiech.
Szybko uderzyłam go w nogę, żeby więcej tego nie robił. Przecież to wzbudza podejrzenia. Zbyt duże podejrzenia i moim zdaniem oznacza jedno, ale widać, że nie chciała powtarzać całych tych sytuacji i powstrzymała się. Bardzo dobrze. Nie chciałam kolejny raz wysłuchiwać tego samego.
-Potrzebujecie czegoś na śniadanie? – zapytała troskliwie.
-Nie, śniadanie zjemy w hotelu, po czym wrócimy do domu Harrego. – odpowiedziałam.
-A co powiesz na pyszne śniadanie u mnie? – zaproponował. – Może pani również się przyłączy ? – mówił zwracając się do mamy.
-Jasne. Musimy się lepiej poznać. – odpowiedziała.
Okej, wszystko spoko, tylko jak teraz wyjść z łóżka, skoro nie mamy oboje na sobie, nawet bielizny. Szybko wymyśliłam, że poproszę mamę, aby zeszła do hotelowej kawiarni i tam na nas poczekała. Na szczęście tak zrobiła, a my mogliśmy spokojnie się ubrać.
W domu. Hazza robi wyśmienite śniadania. Mama również była pod wrażeniem. W sumie dobrze, że jej się trochę przylizuje, chociaż wcale się do tego nie przyznaje, bo może wreszcie się do niego przekona.
Kolejny tydzień minął miło i bez rozczarowań. Odbyły się 3 koncerty, na których oczywiście się znajdowałam. Mama po paru dniach, wróciła do domu. Na szczęście o niczym się nie dowiedziała i tego musimy się trzymać.
Pewnego dnia, zaniepokoiłam się. Były to straszne obawy. Postanowiłam zadzwonić do Hazzy i powiedzieć mu o wszystkim, chociaż strasznie się bałam.
-Hej kochanie, ja dzwonię, bo mam pewne przeczucia, a może nazwę to obawą. Dla niektórych może to coś wspaniałego, mogę się z tym zgodzić, ale nie w tym czasie.. Nie teraz…
-Ale mów o co chodzi.. Czy coś się stało ?
-Ja… ja jestem…
Pik .
Cholera ! Bateria mi siadła ..
I rozdział 14 !!! :D Wiem, że krótki, ale siostra dała mi komputer tylko na chwilkę.
Jeeeej, ale wy się mnożycie w tych odsłonach ! :D i za to wam dziękuję :)
Mnóżcie się mnóżcie, dzięki wam zostało tylko 287 wejść do 2000 !!!!! :D
Uwielbiam kończyć rozdziały w niepewności, bo samą mnie ciekawi, co dalej napisać, bo jak wiecie, jadę z tym wszystkim „na żywioł” :D
Koniec gadania, bierzcie się do czytania i reklamowania !
Ahaaa.. bo znajdują się osoby, które nie wiedzą gdzie komentować. Otóż pod postem, tam gdzie znajduje się data i godzina (nie patrzcie na nią, bo nigdy się nie zgadza z normalną godziną) obok znajduje się liczba komentarzy. Np. „0 komentarzy” klikacie w to, ponownie odtwarza wam się wpis, jednak już z komentarzami na końcu :) Mam nadzieję, że pomogłam niewiedzącym :)
Jeśli już mnie reklamujecie, albo macie zamiar, Massive Thank You ! xoxo
Pozdrowionka, Mrs. Styles xx
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz