niedziela, 13 maja 2012

Rozdział 12 „Dziwna noc i niespodziewane odwiedziny”



Afterparty po koncercie. Usadowiłam się tylko na kanapie, wzięłam drinka i obserwowałam ludzi. Większość tańczyła, prawie wszyscy pili drinki, wszyscy dobrze się bawili. No może nie wszyscy. Oprócz mnie. Wiem, wiem, mam chłopaka, który był przecież motywem tej imprezy wraz z swoimi przyjaciółmi, no i do tego ta noga… Gdybym była sprawna, byłabym teraz z nim. I nie widziałabym jak stoi z inną laską . CO?! Czy on właśnie stoi BARDZO blisko pewnej blondynki ? Fakt faktem, była ładna, szczupła, figura modelki, świetny ubiór, fryzura, ideał. Ale przecież Harry nigdy nie preferował w ideałach. No i on ma przecież dziewczynę. Postanowiłam, że nie będę się fatygowała i podchodziła do niego, tylko postaram się bawić z resztą. Tak, ale jak się bawić, skoro nie jestem do końca sprawna ? Zmywam się z tej imprezy. Rozzłoszczona, z łzami w oczach, prawie wybuchając płaczem, wygramoliłam się z Sali. Kobiety, jak to kobiety wszystko zauważyły, a mianowicie Eleanor i Danielle. Mimo tego, że dobrze się bawiły ze swoimi chłopakami, poszły za mną. Zauważyły, że jest coś nie tak. Że kolejny raz jestem smutna i płaczę. Szły w moją stronę. Ja byłam w drodze do hotelu (byliśmy tam przed koncertem, a po nim, Hazza miał mnie zabrać do swojego domu). Usiadłam na pobliskiej ławce, bo moja noga nie pozwoliła mi na pokonywanie dalszej drogi, a nie ukrywając, miałam jeszcze przed sobą kawał drogi. El i Dan przysiadły się. Siedziałyśmy tak przez pięć minut w milczeniu. Po pewnym czasie Dan odezwała się:
-Dobra, koniec tego milczenia. Wypłacz się i powiedz co się stało.
-Nic się nie stało. Naprawdę. – odpowiedziałam pociągając nosem.
-Płakałaś i nie da się ukryć tego, że jest coś nie tak. – powiedziała El.
Wiedziałam, że kolejny raz mogę im zaufać, dlatego postanowiłam zrzucić to wszystko z siebie.
-Czy też na początku waszego związku z chłopakami, przechodziło wam przez myśl, że nie było dobrą decyzją wybranie chłopaka, który jest gwiazdą? Ja teraz tak się czuję. Wiem, że jest sławny, próbuję się z tym pogodzić, że na każdym kroku spotyka fanki, które chcą z nim zdjęcia, które go obściskują. Tak, rozumiem to. Sama kiedyś tego pragnęłam. Ale zauważyłam, że czulej zachowuje się w stosunku do nich, niż do mnie, a na afterparty zauważyłam, jak Hazza stoi BARDZO blisko pięknej blondynki. W sumie tylko rozmawiali, ale widziałam jak ona na niego patrzy. Ewidentnie rozbierała go oczami. A on niczemu nie protestował. Nawet, kiedy złapała go za tułowie, kiedy nie usłyszał czegoś, co do niego mówiła, nie zaprzeczył temu ruchowi. Wręcz przeciwnie. Wydawało mi się, że nawet mu się to podoba. Wiem, że jest sławny. Muszę się z tym pogodzić, ale strasznie boli mnie to, jak tak „inaczej” spogląda na pewne dziewczyny. Nigdy nie patrzył tak na mnie. Sama już nie wiem co mam myśleć i robić.
-Rozumiem Twoje obawy. - Zaczęła Danielle. – Na początku związku z Liamem nie mogłam się przyzwyczaić do tego, że co chwile, czule tuli fanki i zwraca się do nich „kochanie” . Kiedyś rozmawiałam z nim na ten temat. Zapewnił mnie, że do fanek odnosi się bardzo czule i miło, bo jest wdzięczy im za to, że kupują ich płyty, tracą duże pieniądze, tylko po to, żeby zobaczyć ich na koncercie. Jest to dla nich ważne, bo przecież, to dzięki nim zarabiają. Wszyscy chłopcy muszą być mili do swoich fanek. To logiczne.
-Ale Dan, ja to wiem. – przerwałam - Nie z tego powodu jestem smutna. To dlatego, że tylko na niektóre  „inaczej” spogląda.
-Przecież niektóre dziewczyny, są bardzo atrakcyjne.
-Ale on ma dziewczynę ! – powiedziałam.
-Myślisz, że Lou tego też nie robi? – odezwała się Eleanor - Ma mnie, owszem czasami również denerwuje mnie, że nie możemy spokojnie pospacerować, tylko co chwilę podbiegają do nas zakochane w moim chłopaku fanki. Musiałam się nauczyć dzielić nim z nimi. One go kochają, on je również. Fakt, faktem nie całuje ich tak jak mnie, ani przytula, ale również jest dla nich czuły. Jest im zwyczajnie wdzięczny. Hazza na pewno robi to samo.
-Ale nie zrozumiałyśmy się. Wiem i rozumiem te sytuacje, że są wdzięczni fanom itp. Itd. Ale nie widziałyście jak on ewidentnie podrywał tą blondynkę. A ona również z nim flirtowała. – powiedziałam.
-To już inna sprawa. Szczerze mówiąc nie spodziewałam się tego po Hazzie. Przecież on Cię bardzo kocha. A tak w ogóle, to co ty jeszcze tutaj robisz? Dajesz podrywać swojego chłopaka ? Marsz z powrotem na imprezę ! – krzyknęła Danielle śmiejąc się.
-W sumie masz rację. Muszę z nim poważnie porozmawiać.
Doszłam do Sali. Z pewną trudnością, ale doszłam. Zobaczyłam Harrego. Nadal stał z tą blondynką. Tylko co tu zrobić, żeby zauważyła, że on jest mój, że nie ma szans. Hmm… Już wiem !
Podeszłam do Harrego i namiętnie go pocałowałam. Tak, to był dobry pomysł, bo dziewczyna obok zzieleniała z zazdrości.
-Taa.. zapomniałam, że masz tą swoją dziewczynę. – powiedziała z pogardą. –Jak już Ci się znudzi ta pusta panienka, zadzwoń. – powiedziała, po czym wepchnęła mu do ręki kartkę z jej numerem.
Chciała odejść, ale Hazza ją zatrzymał.
-Nigdy więcej nie waż się mówić na nią, że jest pusta, okej ? Tak wspaniała kobieta nie zasługuje na takie miano. - odparł po czym złapał mnie za rękę.
-Was wszystkich chyba już pogrzało ! Myślałam, że masz coś w tej swojej ładnej główce. – powiedziała odchodząc.
Zignorowaliśmy ją. Najważniejsze, że ją spławiłam. Ale to nie wszystko. Nie wyjaśniła się sprawa podrywu.
-Kochanie, musimy poważnie porozmawiać. – powiedziałam.
-Jasne, ale czy coś się stało ? – zapytał.
-Chodźmy i usiądźmy na ławce, poza imprezą. Potrzebujemy spokoju. Zaraz wszystko Ci wytłumaczę.
-Jasne. – odpowiedział.
Był lekko zdenerwowany. Czułam jakby coś ukrywał. A może bał się, że zakończę ten związek, a zbyt wiele dla niego znaczę?
Usiedliśmy i zaczęłam mówić:
-Czy Twoja rodzina bardzo za Tobą tęskni ? I czy często się z nimi widujesz?
-Skąd to pytanie? Oczywiście, że tak, bo widujemy się strasznie rzadko. Ale kiedy przyjeżdżam do kraju, staram się od razu z nimi zobaczyć.
-Właśnie o to mi chodzi. Nie widujecie się często. Z nami będzie to samo. Teraz, wyjechałam z Tobą w trasę, ale przecież wiesz, że nie będzie tak zawsze. Zacznie się szkoła, nauka i nie będziemy mieli jak się widywać. Szczególnie dlatego, że mieszkamy w innych krajach. Jak wyobrażasz sobie ten związek? Na odległość? Taka para jeszcze nigdy nie przetrwała .
-Czy ty chcesz zakończyć ten związek? Przecież poradzimy sobie. Będę przyjeżdżał w każdej wolnej chwili do Polski, albo Ty przyjedziesz do mnie.
-A rodzina? Przecież z nimi też musisz spędzać trochę czasu. Oni również tęsknią. Oczywiście, że nie chcę, żeby nie było już „NAS”, ale musimy myśleć, co będzie w przyszłości. Jak będziemy żyć razem, pomimo Twojej kariery.
-Damy radę, pamiętaj ! – powiedział, po czy mnie pocałował. – Dla Ciebie mógłbym nawet zrezygnować z kariery.
-Nawet o tym nie myśl. – przerwałam . – To słodkie co mówisz, ale nie pozwoliłabym na to. – powiedziałam po czym uśmiechnęłam się.
-Hej, szczerze mówiąc, to nudzi mnie ta impreza, może zmyjemy się stąd do mnie? – powiedział po czym zalotnie poruszał brwiami.
Nie wiem co miał przez to na myśli. Boję się to rozgryźć.
Poszliśmy do niego. Nikt pewnie nawet nie zauważył, że nas nie ma. A my co robiliśmy ? Lepiej nie pytajcie…
Oglądaliśmy telewizję. Tak, wiem, myśleliście o czymś innym. Zboczeńcy !
A my? Kulturalnie usadowieni na kanapie, przytuleni, od czasu do czasu, dający sobie buziaki, oglądaliśmy horror. Tak, to może dziwne, ale Hazza widocznie bierze przykład z Nialla : Lubi oglądać horror z dziewczyną i kiedy się boi, przytulać ją. Taaa.. trochę mnie przytulał. Okropnie boję się horrorów, ale z nim wszystko wydawało się mniej straszne. W jego ramionach czułam się bezpiecznie.
Miał piękny dom. Od drzwi wejściowych wiódł szeroki i długi korytarz. Na jego końcu znajdowały się drzwi, które prowadziły do głębi domu. Po lewej stronie znajdowała się kuchnia. Była ogromna. W końcu Hazza uwielbia gotować, więc spędzał tam dużo czasu. Po prawej stronie był wieeeeelki salon. Na środku jego, stała ogromna, biała kanapa. Naprzeciwko niej, stała 60 calowa plazma z efektem 3D, dlatego oglądanie horroru było strasznie realistyczne. Za kanapą, znajdowały się meble. Małe dwie komody. Na niej widniały zdjęcia i nagroda chłopców „BRIT”. Obok salonu, były schody prowadzące na I piętro. Tam po lewej stronie była garderoba Hazzy . Miał strasznie dużo ubrań. Na środku, była sypialnia loczka. Lubiłam ją. A jego łóżko ? Strasznie wygodne! W pokoju? Bez szczególnych ekscesów. Jak każda sypialnia. Kolejny telewizor, jakaś mała komoda, biurko, a na nim laptop. Szczerze mówiąc to tam miał największy bajzel . Przydała by się w tym domu, kobieca ręką. Obok sypialni, była toaleta i łazienka.
Oba pomieszczenia były duże. Łazienka wyposażona była w jacuzzi ! Uwielbiam bąbelki !
Tak wyglądał dom Harrego Stylesa, mojego chłopaka, potocznie mówionego Hazza, bądź loczek.
Siedzieliśmy więc na białej sofie, w salonie, oglądając film. Kiedy się skończył było już późno. Około godziny pierwszej w nocy. Zasypiałam na jego ramieniu, więc szybko postanowiłam się wykąpać i iść spać. Tak też zrobiłam. Umyłam się i czas spać. W mojej piżamce w żyrafy, poszłam do Hazzy. Dziwnym trafem z nogą było już lepiej, więc poruszałam się bez kul. Doszłam do niego i zapytałam:
-To gdzie mam spać?
-W sypialni. – odpowiedział.
-A Ty?
Wskazał ręką na górę.
-Mam nadzieję, że z moją piękną dziewczyną – powiedział, po czym się uśmiechnął.
Uśmiechnął się tym swoim wspaniałym uśmiechem. Widząc to, nie umiałam zaprzeczyć.
Loczek poszedł do łazienki. Kiedy wrócił, ja leżałam już w jego wielkim i wygodnym łożu. Zobaczyłam jego goły tors i zatkało mnie. Oczywiście ze zdumienia i zachwytu i powalającego piękna, które ciągle od niego biło. Niewinnie i nieśmiało, położył się na skrawku łóżka. Spojrzałam na niego i zaczęłam się śmiać. Powoli zaczął się przysuwać, po czym był już bardzo, bardzo blisko mnie. Czułam się trochę nieswojo. Wprawdzie, spałam już z nim w jednym łóżku, ale byłam tego nieświadoma. Teraz jestem świadoma, nawet bardzo. Jej, leżę w jednym łóżku z Harrym Stylesem. Kiedyś dałabym za to miliony, a teraz? A teraz sam mi to zaproponował. Leżeliśmy więc razem. Przytulił mnie i lekko pocałował, po czym zaczął gilgotać po brzuchu i reszcie ciała. Zaczęłam się śmiać jak opętana. Nie mogłam się powstrzymać. On sam nie mógł powstrzymać wielkiego uśmiechu. Krzyczałam ciągle:
-ahahahha.. Hazza, proszę przestań ! hahahhaahaha
Po pewnym czasie, sam zmęczony, przestał. Mnie aż rozbolał brzuch od nadmiernego śmiechu. Leżeliśmy teraz oboje strasznie zmęczeni, po czym do pokoju wbił pijany Zayn .
-Vas happenin ! – wykrzyknął nawet na nas nie spoglądając.
Kiedy nas zobaczył, dostał wytrzeszcz oczu. Zasłonił oczy, ręką i zaczął śmiać się jak głupi. Ten widok był zabawny.
-ahahahahha. A wy co tutaj ? ahahha . Moje świntuchy ! – powiedział, po czym wgramolił się do łóżka.
Wszystko mówił głosem osoby pijanej, której plącze się język. Musiał dużo wypić, że był w takim stanie.
-Heej , to nie tak jak myślisz, Hazza tylko mnie gilgotał. – sprostowałam zdenerwowana.
-Kochanie, nie produkuj się. On i tak nie będzie niczego jutro pamiętał. – powiedział Harry.
Zayn, kładąc się na łóżku momentalnie zasnął. Wyszliśmy z łóżka. On wgramolił się na nie jeszcze bardziej i tym razem rozłożył się na całej szerokości .
-Okej, wszystko spoko, tylko gdzie my teraz będziemy spać ? – zapytałam. - Przecież Zayna nawet nie da się obudzić. Śpi jak zabity.
-Racja. Zostaje nam tylko kanapa w salonie, ale teraz będziemy musieli leżeć jeszcze bliżej siebie, niż w tym łóżku, zdajesz sobie z tego sprawę? – powiedział po czym ponownie zrobił ten sam ruch brwiami, co wcześniej.
Zaśmiałam się.
-Tak, jestem świadoma. – odpowiedziałam. – Mam tylko nadzieję, że mnie nie zjesz.
Ponownie się zaśmiałam.
-Postaram się, ale nie obiecuję, bo jesteś straaaaasznie słodka. – powiedział uśmiechając się .
Zeszliśmy na dół, a Zayna zostawiliśmy w sypialni. Przed położeniem się do łóżka, siedzieliśmy jeszcze przy stole, rozmawialiśmy i piliśmy sok pomarańczowy, ulubiony Harrego. Potem położyliśmy się. Byliśmy strasznie blisko siebie. Loczek przytulił się do mnie i tak zasnęliśmy. Rano obudziły nas rozmowy.
Zaspana, otworzyłam oczy. Hazza jeszcze spał, mocno przytulony do mnie. Ku mojemu zdziwieniu zobaczyłam moją siostrę rozmawiającą ze skacowanym Zaynem, popijający wodę z cytryną.
-Co Ty tutaj robisz? – zapytałam.
-Przyjechałam odwiedzić moją siostrę, ale nie wiedziałam, że zastanę ją śpiącą z Harrym Stylesem na jednej kanapie, objętych.
-Spalibyśmy na większym łóżku, ale ktoś nam wgramolił się do naszego. – powiedziałam zabijając wzrokiem Zayna.
-Właśnie kiedy się obudziłem, zastanawiałem się co robię w łóżku Harrego. – powiedział Zayn.
-Przyszedłeś pijany do nas w nocy i sam wszedłeś do łóżka, po czym na nim zasnąłeś. Postanowiliśmy z Hazzą przenieść się na kanapę, na dół.
-Przepraszam, ale przeholowałem z alkoholem. Obiecuję, że nigdy więcej się to nie powtórzy . – powiedział po czym przesłał mi szczery uśmiech.
-Hej… a co to za poranne rozmowy? Oo..! Cześć Iza ! Co Ty tutaj robisz? – powiedział zaspany Harry.
-Przyleciałam odwiedzić moją siostrę, ale nie spodziewałam się takiego widoku na przywitanie. – zaśmiała się.
-W sumie ja też nie . – powiedział Zayn śmiejąc się.
-A Tobie Zayn dziękuję. -  powiedział loczek uśmiechając się.
-Za co? – zapytał.
-Za to, że wgramoliłeś nam się do łóżka i mogłem spać, całą noc przytulony do mojej wspaniałej dziewczyny.
Wszyscy zaśmialiśmy się, po czym czule go pocałowałam.
-Dobra koniec czułości ! – powiedziała Iza. – zapomniałam wam powiedzieć, że zaraz będzie tutaj mama.
Usłyszałam trzaskające drzwi i głos:
-Cześć Aniu ! Przyjechałyśmy w odwiedziny z Izą.
Razem z Hazzą zamarliśmy.




Mamy rozdział 12 !!! Straaaaaaaaasznie dziękuję wam za te 1260 wejść ; ) Aż mam łzy w oczach widząc tyle czytających osób. Przynajmniej wiem, że dla kogoś to piszę ; )
Miał być mega długi rozdział, a wyszedł taki se xd
Mam tylko nadzieję, że się podoba ; )
Jeszcze raz dziękuję za to, że czytacie :) Kocham was wszystkich ! xx
Pozdrowionka, Mrs. Styles xx

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz