sobota, 5 maja 2012
Rozdział 10 „Komplikacje”
Harry był wyraźnie zadowolony i szczęśliwy. Ja również. No bo kto by nie chciał jechać w trasę koncertową, ze swoim chłopakiem, Harrym Stylesem. Zadzwoniłam jednak do mojej mamy, żeby poinformować ją o tym, że nie wracam do domu, tylko wyjeżdżam. Ku mojemu zdziwieniu nie było idealnie.
-Dlaczego mi nie pozwalasz?! – krzyczałam.
-Ile Ty masz lat, dziecko?! A po drugie… ja nawet go nie znam, Ty zresztą też. Ile się znacie ? Tydzień? To nie wystarczy, żeby poznać człowieka i wyjeżdżać z nim z kraju. Pomyśl logicznie, przecież wy się wcale nie znacie.
-Mamo ! Jestem już prawie pełnoletnia, już za parę dni kończę osiemnaście lat. Czy to do Ciebie nie dociera? A znam go bardzo dobrze. Przez tak krótki czas pokazał mi, jakim wspaniałym jest człowiekiem i jak mnie kocha.
-Dziecko, nie rozśmieszaj mnie. Jak można kogoś pokochać przez tydzień ? Na to potrzeba lat, lat przyjaźni.
-A co z miłością od pierwszego wejrzenia?
-Coś takiego nie istnieje.
-A sama mówiłaś, że tak wyglądała wasza miłość z tatą. Oj mamo.! Przecież wiesz, że jestem odpowiedzialna. Puściłaś mnie na koniec kraju, do Warszawy, na koncert.
-I żałuję. Bo widzę właśnie w jakie kłopoty się wpakowałaś. Gdybym od razu się nie zgodziła, nie byłoby problemu z plotkami o Tobie w gazecie i nie wpadłby Ci do głowy pomysł, żeby wyjeżdżać z nieznajomymi do Anglii.
Rzuciłam słuchawką. Nie mogłam już tego słuchać. Rozpłakałam się. Zadzwoniłam do Hazzy. Powiedziałam płacząc :
-Jednak nie jest tak prosto i idealnie jak myślałam.
-Co się stało? Nie płacz, poczekaj 5 minut. Za chwilę u Ciebie będę.
Był kochany. Tak jak mówił, szybko się u mnie zjawił. Kiedy zobaczył mnie płaczącą na łóżku, podbiegł do mnie przytulił mnie i kazał opowiadać, dlaczego jestem taka smutna.
-Moja mama…
-Co z nią?
-Zadzwoniłam do niej, żeby powiedzieć, że nie wracam do domu, tylko wyjeżdżam z wami w trasę do Anglii. Nie dawała nawet dojść mi do słowa. Cały czas powtarzała, że jestem za młoda, że wcale mnie nie kochasz i w ogóle się nie znamy.
-Co to za głupoty. Kocham Cię jak nikogo w świecie. A przez tak krótki czas zdołałem Cię poznać. Przecież spędzaliśmy razem każdą chwilę. A jeśli Twoja mama nie jest przekonana co do mnie i do tego, że jestem odpowiedzialny, aby zabrać Cię ze sobą w trasę, to udowodnię jej, że się myli. Pierwszy koncert rozpoczyna się dopiero za 4 dni. Mieliśmy wyjechać trochę wcześniej, żeby zobaczyć się jeszcze z rodzinami i odpocząć. Ale przecież chłopcy mogą lecieć sami. My dołączymy do nich później. Pojadę z Tobą do Twojego domu, udowodnię Twojej mamie, że jesteś miłością mego życia i nie dam Ciebie skrzywdzić. Kocham Cię. – powiedział po czym mnie pocałował.
-Mam tylko nadzieję, że się zgodzi na ten wyjazd.
Harry poszedł do domu, powiedzieć chłopcom, że nie lecimy razem z nimi. Przylecimy za parę dni, bo teraz mamy do załatwienia parę spraw. Opowiedział wszystko o co nam chodzi, a oni stwierdzili, że nie zostawią nas z taką sytuacją i pomogą nam przekonać moją mamę. Wszyscy byli kochani . Jak dobrze jest mieć przyjaciół, którzy zawsze są gotowi pomóc Ci we wszystkim . To taki powód do radości.
Następnego dnia, wszyscy wyruszyliśmy do mojego rodzinnego domu.
-Denerwujesz się? – powiedział Liam.
-A jakby inaczej. Moja mama bardzo lubi wyolbrzymiać wszystko i przesadnie się o mnie troszczyć. To strasznie denerwuje, ale i zarazem dołuje. Przecież ja nie mogę podejmować za siebie decyzji, a już jutro kończę 18 lat. To niesprawiedliwe. Całe życie powtarzała mi, że jak będę już pełnoletnia, to będę mogła dopiero wtedy o sobie decydować i robić to, co będę tylko chciała. Gdzie podziały się te słowa?
-Odpręż się i już teraz o tym nie myśl. – powiedział Zayn uśmiechając się.
Dotarliśmy do Wrześni. Do mojego domu. Było to małe miasto, które podobało się chłopcom.
Chłopcy za wszelką cenę starali się przekonać moją mamę. Na marne. Powiedziała tylko.
-Jeśli macie czas, prześpijcie się tutaj, ja poobserwuję was i zobaczymy co będzie jutro.
Zgodziliśmy się. Mój pokój był duży, stały tam dwa łóżka, jedno wolne, po mojej starszej siostrze, która dawno ma już swoją rodzinę. Zaprosiłam go, żeby spał w moim pokoju. Chciałam być cały czas blisko jego. Cały dzień troszczył się o mnie. Jak zawsze, zresztą. Nie było to zachowanie „na pokaz” w żadnym wypadku. Widziałam jak mnie kochał.
Wieczorem siedzieliśmy na moim łóżku. Przyszli do nas chłopcy wraz z Eleanor i Danielle. Dużo się śmialiśmy, rozmawialiśmy. Było bardzo wesoło. Mam nadzieję tylko, że mama zauważyła, jakimi przyjaciółmi jesteśmy. Siedząc tak, zauważyliśmy dziwne krzyki dobiegające z zewnątrz. Zajrzałam przez okno. Stało tam mnóstwo ludzi. Wiele osób, było moimi odwiecznymi wrogami, teraz przyjacielsko machali do mojego okna. Domyśliłam, że chodzi im o chłopców. Podszedł do mnie Harry, przytulił mnie i pocałował w policzek, a na dole, słychać było krzyki, kwiki i tego typu dźwięki. Wiedziałam już, że wszyscy teraz chcą „przyjaźni” ze mną, tylko dlatego, że moim chłopakiem jest Harry Styles i znam chłopców z 1D, którzy właśnie siedzą w moim pokoju. Jeden Zayn zachował trzeźwy umysł, wyszedł na zewnątrz, poprosił wszystkich, żeby opuścili moje podwórko, bo wyczekiwanie na nas nie ma sensu, gdyż i tak nie wyjdziemy. Tak zrobili. Wszyscy się „zmyli” jak powiedział Zayn.
Było już późno. Położyliśmy się wszyscy do łóżek. Hazza długo leżał ze mną. Tak zasnęliśmy. Rano, obudziłam się sama w pokoju. Wyszłam z niego. Nikogo nie było w domu. Strasznie się zdziwiłam.
Przecież nikt nic nie mówił wczoraj, że wychodzi. No i żeby tak wszyscy razem zniknęli, razem z mamą i tatą?
To było strasznie dziwne. Ubrałam się i chciałam już wychodzić z domu, żeby ich szukać, kiedy wszyscy wybiegli z kuchni krzycząc „Sto lat!”. Na czele ich stał Hazza, z wieeeeelkim bukietem kwiatów. Ucałował mnie ciepło i wręczył mi śliczne kwiaty. Reszta chłopców również złożyła mi serdeczne życzenia. Dziewczyny zrobiły to samo. Rodzice kupili mi tort z twarzami chłopców. Na widok jego, strasznie się zaśmiałam. Mama składając mi życzenia, powiedziała:
-Przemyślałam to wszystko, obserwowałam i już wiem, że ten chłopak jest naprawdę Ciebie warty. No jedźcie już sobie w tą trasę.
Mocno ją przytuliłam i wykrzyknęłam do chłopców:
-Słyszeliście ? Jedziemy razem do Anglii !!
Harry podszedł do mnie i oznajmił :
-Nie myśl, że te kwiaty, to cały prezent ode mnie na Twoje osiemnaste urodziny. Mam coś jeszcze. Zamknij oczy.
Zrobiłam jak kazał. Założył mi na szyję przepiękny , srebrny naszyjnik z literką „H”, która była wykonana z samych DIAMENTÓW!
-Nie potrzebnie tak wykosztowałeś się dla mnie. – powiedziałam.
-Dla Ciebie wszystko, kochanie.
Niall oczywiście pierwszy dobrał się do tortu. Wszyscy śmiali się, że zabawnie jest jeść swoje twarze.
To były najlepsze urodziny w całym moim życiu. Po całodniowym świętowaniu, spakowałam się i wyruszyliśmy na lotnisko, żeby lecieć już do Anglii.
No to mamy rozdział 10 !!! Hej, mam małą prośbę. Pomożecie dobić wejścia na mojego bloga do 1000? Reklamujcie go dosłownie WSZĘDZIE. ! ;) Pamiętajcie, że będę baaaardzo wdzięczna i mogę polecić się na przyszłość. Mam też propozycję. Blogi, które polecą u siebie mojego, zostaną zareklamowane na moim blogu. Może trochę zawile to ujęłam, ale coś za coś xd Ty reklamujesz mnie, ja reklamuje Ciebie. Proste ? Piszcie w komentarzach, gdzie reklamujecie mojego bloga i bądźcie pewni, że wasz blog zostanie zareklamowany u mnie ;)
Tym czasem przepraszam, że nie dodałam rozdziału wczoraj. On czekał cały czas, ale nie mogłam się dostać przez siostrę na kompa ;p teraz nadrabiam :D Dzisiaj nie dodam już rozdziału, bo jadę na noc do koleżanki . ;)
Pozdrowionka, Mrs. Styles xx
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
jak można tak długo nie dodawać rozdziału ? :D
OdpowiedzUsuńInteresujące Ci powiem ;D
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział ;*