Był już gorący poranek. Słońce
wkradało się do mojego pokoju. Poczułam się tak jak wcześniej,
przed wyjazdem. Miło, ciepło. I co najważniejsze – bez pośpiechu
!
Spokojnie mogliśmy wylegiwac się w
łóżku do późnej godziny. Ja jednak zamiast korzystac z nadmiaru
wygody, wstałam z łóżka. Pogłaskałam Harry'ego po ręce i
chciałam już isc do toalety, ale ten, nie puścił mojej ręki.
Wręcz ciągnął ją w swoją stronę .
-Chodź do łóżka. Jeszcze trochę
poleżymy razem, a potem oboje pójdziemy do sklepu po świeże bułki
i zrobimy śniadanie dla wszystkich. Co Ty na to ? - zaproponował.
-Kusząca propozycja. - powiedziałam
uśmiechając się.
Wróciłam więc do ciepłego łóżeczka,
które tym razem już, nie chciało mnie z niego wypuścic za wszelką
cenę. Od zawsze było tak strasznie wygodne, a dzisiaj odczułam to
najbardziej, ponieważ łóżka hotelowe nie są wcale tak wygodne ,
na jakie wyglądają .
Oboje z wielką trudnością
wyłoniliśmy się spod miękkiej pościeli. Ubraliśmy się, po czym
ruszyliśmy w stronę małego sklepiku, umieszczonego blisko mojego
domu.
Dopiero w trakcie drogi, uświadomiliśmy
sobie, że oboje nie zabraliśmy ze sobą telefonów, ale przecież
co może się stac w tak krótkiej drodze ? A jednak...
Podjechał dziwny, czarny i duży
samochód. W pierwszym momencie spojrzałam na niego jak na zwykły
samochód. Przecież jest ich wiele w mieście. A jednak...
Nie spostrzegliśmy się w którym
momencie wciągnęli nas do niego. Zaczęłam krzyczec, ale mężczyzna
siedzący w nim, zakrył mi usta. Harry stanął w mojej obronie i
powiedział :
-Może by tak delikatnie obchodzic się
z kobietą ?
-Zamknij się ! - wykrzyczał mężczyzna
i uderzył go łokciem w brzuch.
-Harry, nie ma sensu wyzywanie się z
nim . - powiedziałam. - A pan może wytłumaczy nam o co chodzi ?
-Nie ma czasu na rozmowy . - powiedział
z wzrokiem zabijających wszystkich.
Nic więcej nie mówiliśmy. Czekaliśmy
tylko na to, kiedy dowiemy się czegokolwiek o tym, dlaczego siedzimy
właśnie tu.
-Wysiadajcie, ale szybko i bez krzyku .
Zrozumiano ?!
-Jasne, rozumiemy . - powiedział
Hazza.
Zrobiliśmy jak kazał. Weszliśmy w
wąski korytarz.
-Przed siebie i nie oglądac się ! -
wykrzyczał z auta.
W pewnym momencie, zgasły wszystkie
światła, a drzwi zamknęły się.
-Tu nie ma wyjścia ! - krzyknęłam
spanikowana.
Dzisiaj tylko MEGA krótki rozdział. Ale
urywa się w fajnym momencie i sama się nie mogę doczekac, co
będzie dalej xD więc czekac, wbijac, komentowac, głosowac xD
na koniec powiem jedno. :
kocham, kocham, kocham, kocham, kocham,
kocham, kocham, kocham, kocham, kocham, kocham, kocham, kocham,
kocham, kocham, kocham, kocham, kocham, kocham,
Pozdrowionka, Mrs. Styles xx
OW My God !!! Szybko nowy Szybko nowy Szybko nowy Szybko nowy Szybko nowy Szybko nowy Szybko nowy Szybko nowy Szybko nowy ♥♥♥
OdpowiedzUsuń