-Co? - powiedziałam wystraszona.
Miałam w głowie najgorsze myśli.
-Mam taki klub. Nazywa się Angels.
Zatańczysz w nim jeden wieczór. - powiedział stanowczo.
-Skąd mam mieć pewność, że znowu nie
zrobisz mi zdjęć i co najważniejsze, że nie będzie tam innych fotoreporterów?
Bądź nawet innych ludzi,którzy mogą to donieść prasie?
-Tym razem mi zaufaj..
-Tak.. zaufaj.. tak jak ostatnio? -
przerwałam.
-Daj mi skończyć. Jest to w sumie bar
oddalony od centrum, prowadzi go mój przyjaciel i będziesz tańczyła dla niego,
oraz jego kolegi, który będzie obchodził urodziny. - dokończył.
-I to wszystko? Nie ma tutaj żadnego
haczyka ? - zapytałam zaniepokojona.
-Nic, a nic. - odparł spokojnie.
-Co mam zrobić? Muszę się zgodzić, ale
pod jednym warunkiem! To przy mnie wykasujesz te wszystkie zdjęcia. Abym miała
pewność, że napewno nigdzie już ich nie ma.
-Zgadzam się. - powiedział wyciągając w
tym samym czasie dłoń w geście "rozejmu".
-To kiedy mam zatańczyć? Chce wreszcie
raz na zawsze skończyć to całe bagno. - odparłam.
-Dzisiaj, wieczorem. Za chwilę zapiszę Ci
na kartce dokładny adres. Chyba, że mam po Ciebie przyjechać? -zapytał.
-No a jak sobie to inaczej wyobrażasz?
Nie będę się włóczyła metrem na drugi koniec Anglii, żeby tylko zatańczyć dla
jakiś ludzi, których kompletnie nie znam.
-Mnie znasz. - powiedział posyłając
uśmiech.
-To Ty też tam będziesz? - zapytałam
poirytowana.
-A jakby inaczej. Nie będę się włóczył na
drugi koniec kraju, tylko po to, żeby zawieźć dziewczynę do ludzi, dla których
będzie tańczyła. - powiedział uśmiechając się tak, że bardzo mnie to rozbawiło.
Wróciłam do hotelu, w którym się
zatrzymałam. Stanęłam przed szafą. I powiedziałam sama do siebie :
-I w co ja mam się ubrać?
Miałam totalną pustkę w głowie. Brak
jakichkolwiek pomysłów. Jednak stwierdziłam, że skoro to on zaproponował mi tą
"pracę", musi mi również zapewnić strój. Tak więc postanowiłam zdać
się na Maćka.
Wybiła '21. Do mojego pokoju zadzwonił
telefon. Powiedziano mi, że mam gościa i zapytano,czy ma wejść. Szybko więc
zeszłam na dół, aby nikt nie pomyślał, że mam faceta. Nie chcę kolejnych plotek.
Wsiadłam do samochodu.
-Jedźmy tam , szybko to zróbmy i
zakończmy to wszystko. - powiedziałam szybko.
-Powiadasz, zróbmy to szybko ..? -powiedział
zalotnym uśmiechem.
-Nie, tym razem ten głupi uśmiech na mnie
nie działa. Skończ te teksty, bo to już jest co najmniej żałosne. -
powiedziałam z pogardą.
-Już się nie denerwuj, maleńka.. -
powiedział uspokajając mnie.
-Nie mów tak do mnie ! Może troche
szacunku? - powiedziałam zdenerwowana .
-Już dobrze, dobrze.. już się nie
odzywam. - odparł potulnie.
Droga nie minęła szybko. Wręcz strasznie
się dłużyła. Pewnie dzięki braku rozmów w czasie podróży. Co jakiś czas
włączało się zepsute radio, grające muzykę poprzedzającą strasznie
nieprzyjemnym szumem. Jednak nic nie było gorsze od głupich dogryzek kierowcy.
Wreszcie byliśmy na miejscu. Dojechaliśmy
do rozwalającej się knajpy, z niewidocznym już neonowym szyldem, na którym
widniała nazwa klubu. Wchodząc czuć było nieprzyjemny zapach, ze ścian
odchodziła olejna farba, a sufit był cały w plamach, które wskazywały na
dziurawy dach budynku. Na środku sali stała przestarzała scena, a na niej
widniała RURA.
-Świetnie - pomyślałam.- Tutaj czuję sie
jak w jakimś przestarzałym klubie erotycznym. Wręcz wspaniale. Po cholerę się
na to wszystko godziłam?! - myślałam zmartwiona.
-Nie zraź się wnętrzem tego
pomieszczenia, zaraz przejdziemy do ustronnego pokoju . - oznajmił Maciek.
Weszliśmy do jasnego, bardzo oświetlonego
pokoju. Chyba było to jedyne zadbane pomieszczenie w tym okropnym budynku.
Na kanapie siedział przyjaciel Maćka i
jego solenizant. Był to ohydny, gruby i przestarzały facet, na którego widok
zbierało mi się na wymioty. I ja mam dla niego tańczyć?! Przez myśl
przechodziło mi jedno : Omfg.
-Tam masz garderobe, idź się przebrać.
Ciuchy leżą na stole. - oznajmił Maciej.
Tak więc zrobiłam. Na blacie leżały
"ciuchy". O ile pare sznurków,można tym nazwać. Ja tego napewno nie
założe. Nie ma mowy. Mam jakąś godność
Cholera, cholera.. Co ja mam robić? Muszę
pozbyć się tych zdjęć, ale nie mogę zatańczyć ?
Dobra. Idziemy. Raz kozie śmierć.
Ubrałam się i ruszyłam w stronę moich
widzów. Okropny facet, widząc mnie w tym stroju, zaczął poniżająco pogwizdywać.
Jednak Maciek go uspokoił. Zapewne widział już złość w moich oczach.
Stanęłam na scenie.
Fuck. Jak ja mam tańczyć? Kiedyś byłam w
zespole, ale style są na prawdę różne.
Dobra, zaczynamy. Poczułam pewien
niepokój, kiedy mężczyzna wstał z kanapy i zaczął się zbiżać w moim kierunku.
Włożył 100 funtów w moje "majtki" . W tym momencie do moich oczu
napłynęły łzy. Zrozumiałam jakie głupstwo robie. Całkowicie sie kompromituję.
Facet klepnął mnie w tyłek. Wtedy Maciek nie wytrzymał. Uderzył go z pięści w
twarz, złapał mnie za rękę i powiedział z powagą :
-Szybko się ubieraj i wychodzimy.
Tak też zrobiłam. Wyszłam z salki, on
złapał mnie za rękę, a ja płacząc ruszyłam w stronę wyjścia.
Usiedliśmy w samochodzie. Płakałam bez
ustanku. Co jakiś czas powtarzałam:
-Jak mogłam zrobić z siebie taką idotkę
?! Jestem taka głupia i naiwna. Straciłam swój honor, cały.
W końcu mi przerwał i powiedział :
-Przestań wreszcie, obroniłem Cię, bo nie
mogłem patrzeć na to, jak ktoś tak bardzo Cię poniża. Rozumiesz?
-Tak, ale teraz nie usuniesz nawet tych
zdjęć. Trafią do gazet, stanę się pośmiewiskiem całego świata i do tego stanę
się kompletnym zerem w oczach jego.. Harry'ego.
-Miałaś o nim nie myśleć, tak? Zranił Cię
i to on powinien być zerem w Twoich oczach.
-Ale ja go kocham, nie rozumiesz?-
wykrzyczałam płacząc jeszcze bardziej.
-A ja chyba Ciebie kocham, wiesz? -
powiedział zmieszany.
-Kochasz mnie? Gdybyś coś do mnie czuł,
nie robiłbyś mi nagich fotek tylko dlatego, aby się wzbogacić.
-Zdjęcia już dawno są usunięte.
-Czyli znowu chciałeś mnie wykorzystać?
Chodzi mi w tym momencie o taniec.
-Ale...-zaczął.
-Nic więcej już nie mów. Nie mam ochoty
Ciebie słuchać. Odwieź mnie do hotelu.
Zrobił to bez słowa.
Weszłam do pokoju. Położyłam się i
krzyczałam w poduszkę, płakałam, walałam się z kąta w kąt. Byłam zwyczajnie
załamana. Potrzebowałam rozmowy. Rozmowy z przyjacielem.. chłopakiem...
-Ale przecież mam przyjaciół ! -krzykłam
zadowolona .
Od razu zadzwoniłam do Zayna. To on
pierwszy wpadł mi do głowy. Zawsze oboje mogliśmy mówić sobie o swoich
problemach i dzielnie je przezwyciężać.
Poprosiłam tylko, aby przyjechał do mnie.
Nie była to rozmowa na telefon. Musiałam porozmawiać z nim twarzą w twarz.
Przyjechał w ciągu 10 minut. Był kochany.
W końcu przyjaciele są z nami w każdej sytuacji.
-Co się stało ? – zapytał z zatroskaniem
Zayn.
Rozpłakałam się. Ostatnio wszystko mnie
przerastało. On tylko mnie przytulił. Nie potrzebowałam niczego więcej, tylko
tego. Pomogło bardziej niż najlepsze rady.
-Już dobrze.. – uspokoił mnie. – Teraz przestań
płakać i opowiedz mi wszystko.
Tak więc zrobiłam. Przedstawiłam całą
sytuację co do szczegółu.
-No to w niezłe bagno się wpakowałaś. –
podsumował.
-Dzięki za pocieszenie. – powiedziałam smutna.
-A ten facet? Zachował się bardzo
dziwnie. Szczególnie w sprawie tego „wyznania”. Jak może kochać Cię facet,
który zwyczajnie Cię wykorzystał? Jeśli kiedyś go spotkam, to chyba nogi z dupy
powyrywam! –powiedział poważnie Zayn.
-Nie denerwuj się.. nie ma po co. –powiedziałam.
-Coś jeszcze na to poradzimy. Mamy całą
noc do przegadania. – powiedział posyłając uśmiech.
-A co u was? No i.. Harry’ego..-
powiedziałam znowu przybita.
-U nas dobrze.. A Harry ostatnio o Ciebie
pytał. – odparł.
-Pytał? Co mówił ? – powiedziałam nagle
ożywiona i zainteresowana.
-Jak się trzymasz. Pytał co u Ciebie. –
odpowiedział.
-Jak się trzymam ? A można żyć bez powietrza? – zapytałam.
-Jak się trzymam ? A można żyć bez powietrza? – zapytałam.
-Nie można. – odpowiedział.
-Dlatego ja nie mogę żyć bez niego. Jest
dla mnie wszystkim, ale jestem głupia i sama się okłamuję.
-Nie mów tak. – przerwał. – Nie jesteś
głupia, tylko zakochana, rozumiesz? Zresztą nie Ty jedna masz problem miłosny.
-Czyżby nasz Zayn się zakochał? –
zapytałam rozbawiona.
-To nie jest śmieszne.. Naprawdę chyba
się zakochałem. Tylko najgorszym problemem jest to, że ona kocha kogoś innego.
Nie może o nim zapomnieć. – powiedział zdołowany.
Tym razem to ja go przytuliłam.
Ale dało mi to wiele do myślenia..
Cholercia. To ja kocham kogoś i nie mogę
o tej osobie zapomnieć. On.. on mnie kocha?!
Poczułam się trochę dziwnie. Zawsze
traktowałam go tylko jak przyjaciela. Ale jednak kiedyś, w hotelu.. kiedy mnie
pocałował..
Zapytać w prost? Nie.. Będzie głupio.
Podpytam. Tak, to najlepszy pomysł.
-A co to za dziewczyna? Znam ją?-
zapytałam ciekawsko.
-Raczej jej nie znasz. – powiedział zmieszany.
Kurde, to na serio ja.. MUSZĘ o to
zapytać wprost.
-Zayn.. mam głupie pytanie. Czy ta dziewczyna..
to ja ? Jeśli nie, to w sumie dobrze, bo przepraszam, ale kocham Cię, ale jako
przyjaciela. Nic więcej.
-Niee.. również traktuję Cię jak
przyjaciółkę. Skąd ten pomysł ?
-Wiem, głupi. Zapomnijmy o tym. –
poprosiłam uśmiechnięta.
-Nazywa się Perrie Edwards. Jest idealna.
Przynajmniej dla mnie. W jej towarzystwie.. po prostu się rozpływam. Jednak
najgorsze jest to, że kocha swojego byłego chłopaka, Kevina..
Wtedy wyznania Zayna przerwał mój
telefon. Dostałam sms, od Maćka.
-Kto to?- zapytał.
-Maciek…-odpowiedziałam.
Przeczytałam na głos wiadomość i zamarłam.
No to miśki mamy 24 rozdział : )
Hope you enjoy : )
Właśnie mój kochany mąż Zayn obchodzi 20
urodziny. Koniec bycia nastolatkiem,staruchu!
Wiem, że tego nie przeczytasz, ale kocham
Cię i no. Mam nadzieję, że przyjedziesz do Polski i będę miała szansę, aby Cię
poznać. : )
Btw. Dziękuję za te 7486 wejść : )
Jesteście wielcy !
I ten. To pierwszy wpis w nowym roku,
więc mam nadzieję, że będzie się podwójnie podobał ; p
Pozdrowionka, Mrs. Styles xx